Może zacznij ludzi wkręcać?
Kiedyś robiłam coś podobnego z czego teraz bardzo się wstydzę...

Wspólnie ze znajomymi:Kamilem, Adamem, Amelką i moją przyjaciółką Klaudią, o której nie raz wspominałam, wiele szaleliśmy za czasów gimnazjum/początku liceum.
Chodziliśmy z kamerą po parku przebrani za księży i pytaliśmy przypadkowych przechodniów którędy do Częstochowy, bo jesteśmy na pielgrzymce i zabłądziliśmy. Reakcje ludzi były zabójcze.
Albo chodziło się po mieście śpiewając operowym głosem "jest jedna rzecz dla której warto żyć, hip-hop i nie zmienia się nic".
A Naszym klasycznym numerem było ganianie gołębiów i kaczek z widelcem i nożem, oraz krzyczenie "jedzenie, moje jedzenie mi ucieka..."
Raz pamiętam też sytuacje jak wkręcałam kolegę z klasy, że wyrzuciłam jego plecak przez okno, czego oczywiście nie zrobiłam, tylko dobrze go schowałam. Cała sytuacja też była nagrana, jednak źle się to dla mnie skończyło, bo mój plecak na prawdę poleciał przez okno

Na szczęście było to 1 piętro i nic się nie stało (koma nie miałam w plecaku).
Hmm zastanowię się nad jakimiś dobrymi numerami i coś jeszcze podpowiem