05-01-2019, 15:42 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-01-2019, 21:52 PM przez Mich95.
Powód edycji: Dodanie Tytułu.
)
Cykl opowiadań:
"Bo Takie Jest Życie"
Opowiadanie: "Stacja - Psychiatryk."
1-wszy Tom z 10-ciu tomów
Tylko Dla Dorosłych
opis opowiadania:
Ta książka a właściwie opowiadanie NIE ZAWIERA ŻADNYCH FAKTÓW REALISTYCZNYCH, WSZYSTKIE PODOBIEŃSTWA SĄ JAKBY CO ZUPEŁNIE PRZYPADKOWE A SAMA TREŚĆ TO INWENCJA TWÓRCZA ARTYSTY I WSZYSTKO CO JEST TUTAJ NAPISANE MA ZAMIAR UŚWIADOMIĆ LUDZIOM ŻE DZIĘKI STARANIOM, MIŁOŚCI I PRZYJAŹNI MOŻNA MIMO WSZELKICH PROBLEMÓW POUKŁADAĆ NAWET NAJBARDZIEJ ROZWALONE ŻYCIE i przedstawia ono nieszczęśliwą historie Anny Bar oraz Maksymiliana EL akcja dzieje się w grudniu 2015 roku obydwaj trafiają w ciężkim stanie do tego samego szpitala psychiatrycznego w Szczecinie obydwaj mieli ciężkie przeżycia i cóż Anna Bar studentka - Medycyny - lat 20 (1995 roku 1 Października) dziewczyna mająca chłopaka który jest narkomanem i zdradza oraz Maksymilian El - lat 21 (1994 roku 10 Marca) człowiek który przez nieszczęśliwy zbieg wydarzeń stracił rodzinę od dziecka choruje na zaburzenia osobowości przez narkotyki i alkohol które zaczął zażywać w wieku 12 lat nabawił się schizofrenii paranoidalnej w 2010 roku traci ojca w 2011 roku brata w 2012 siostrę w 2013 roku kolegę w 2014 roku i wtedy też dziewczyna mu umiera i w listopadzie 2015 roku matka on sam nie wie co się z nim dzieje co do wykształcenia to jest on po liceum bez matury.
----------------------------------------------------------
WSZELKIE PRAWA SOBIE ZASTRZEGAM A JAK KTOŚ TO SIĘ NIE PODOBA TO NIECH ZAMKNIE KARTĘ W PRZEGLĄDARCE I NIE CZYTA
I PONIEWAŻ NIE WYRAŻAM ZGODY NA KOPIOWANIE JEGO BEZ ÓWCZESNEJ DYSKUSJI TRZEBA TO ZE MNĄ PRZEDYSKUTOWAĆ.
----------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------
Przedmowa i Wstępy:
----------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------
--Przedmowa--
----------------------------------------------------------
-Stacja Psychiatryk- to opowiadanie do którego pomysł by napisać wpadł mi do głowy już w te wakacje nie zawiera ono żadnych faktów realistycznych nie ma w nim prawdziwych postaci jedyne co jest prawdziwe to lokalizacje a tak to postaci realistycznych poza moją postacią która pojawi się w którymś odcinku nie będzie by nie naruszać prawa i cóż jest ono inspirowane moimi przeżyciami życiowymi cały przebieg pobytu tych postaci w szpitalu postaram się możliwie jak najrealniej odzwierciedlić by powstał wiarygodny obraz szpitala psychiatrycznego będą tam sceny nieco takie dramatyczne oraz straszne oraz opowiadanie jest dość wulgarne dlatego jest ono - +18 - a osobom o słabych nerwach kategorycznie odradzam czytania jego a samo opowiadanie będzie pisanie w rozdziałach oraz odcinkach jakby to był serial gdyż taką koncepcje ja obrałem za najlepszą i do któregoś odcinka dokładnie nie wiem którego bo opowiadanie dopiero jest pisanie będzie ono w 2 perspektywach.
----------------------------------------------------------
--Wstęp (oczami Anny)--
----------------------------------------------------------
Był 10 listopada Anna dowiaduje się o tym co robi jej chłopak postanawia się zwierzyć rodzicom oni to olewają ona załamuje się z dnia na dzień jest coraz gorzej załamanie narasta do coraz większych rozmiarów jej jedyna koleżanka - Basia - coraz częściej nie ma czasu by rozmawiać z nią 20 letniej Annie coraz gorzej idzie na studiach coraz gorzej znosi porażki i niepowodzenia chce pomóc Andrzejowi - przyt autor. swojemu chłopakowi - ale on nie daje sobie pomóc mało tego jej ojciec nie radzi sobie w pracy w której jest szefem ona odkrywa że on od dawna pije po godzinach i ma romanse z pracownicami i często dochodzi do kłótni w domu pomiędzy nim a matką których Anna już nie znos a mama Anny to egoistka i zakupoholiczka która roztrwania pieniądze pewnego dnia - tzn. 1 grudnia - ona nie wytrzymuje bierze duży wazon na kwiaty i go rozbija następnie huk słyszy jej mama ona próbuje się pociąć ale wchodzi do pokoju jej mama....
----------------------------------------------------------
--Wstęp (Oczami Maksa)--
----------------------------------------------------------
Upadek Maksa trwał latami rok w rok tracił on z życia kogoś ale od 12 roku życia Maks choruje na zaburzenia osobowości i schizofrenię paranoidalną do 18 roku życia chodził do psychiatry bo musiał potem zrezygnował i od 11 roku życia pije, pali i narkotyzuje się i cóż od 2010 roku z jego życia odchodziły najpierw ojciec (2010) potem brat (2011) potem siostra (2012) potem kolega (2013) w 2014 roku umiera jego dziewczyna a w 2015 roku w listopadzie umiera jego matka na szczęście ma on dwóch przyjaciół Tomka i Radka którzy zawsze są przy nim jednak po śmierci matki coś w nim pęka on kłóci się z nimi i 4 grudnia robi głośną imprezę (Maks niestety jest ateistą od śmierci kolegi który był katolikiem) impreza pełna narkomanów z ulicy których on zna i cóż Maks wtedy robi to bo chce się żegnać ze wszystkimi o wszystkim dowiadują się jego dwaj koledzy którzy wkraczają do akcji i postanawiają ratować kolegę z dna i wchodzą do jego domu zupełnie nie proszeni...
----------------------------------------------------------
--- Prolog (oczami Anny) ---
----------------------------------------------------------
- rok 2015 1-wszy grudnia godzina 17 - Szczecin - Dom państwa Bar -
<Kłótnia w domu państwa Bar>
<Anna rzuca wazon i bierze szkło w rękę nagle przybiega jej mama>
- mama Anny -
Anno proszę ciebie nie rób tego wszystko będzie dobrze odłóż to szkło!
- Anna -
nie nie będzie! tobie chodzi tylko byś ty miała dobrze a ja się nie liczę!
wchodzi chłopak Anny (Andrzej) naćpany cały chwieje się na nogach
- Andrzej -
co tu się dzieje? k* k* k* k*... r****! Anna nie rób tego...
kochanie wrócę do ciebie...
- Anna -
Nie nie wrócisz nie wierzę tobie... szczególnie po tym jak dymałeś inną!
- Mama Anny -
Czy to prawda?
- Andrzej -
nie.... a zresztą nie wiem ja nic nie pamiętam...
- Anna i Matka Anny -
CO!?
- Andrzej -
przyznaje się znowu ćpałem i nic nie pamiętam...
- Anna -
dobra koniec z tym pi%$***e to wszystko!
- Anna wychodzi ze szkłem w ręce na dwór i biegnie w strugach deszczu przeplatanych śniegiem -
- Mama Anny -
i co robimy?
- Andrzej -
ja dzwonie po karetkę pani niech biegnie...
- Mama Anny -
ok ale od dzisiaj tutaj wstępu nie masz...
- Andrzej -
jak to?
- Mama Anny -
tak to! ty także jesteś winny tak samo jak ja że nie potrafiłem nią się zaopiekować teraz a ty
wolałeś narkotyki!
- Matka Anny wybiega z domu biegnie aż na pusty dworzec PKP widzi Anne półprzytomną z jej rąk płynie krew -
- Mama Anny -
Aniu! Aniu cholera Aniu!
- Matka Anny bierze wyjmuje szmatkę i tamuje ją krew płynącą z rąk Ani -
- Anna -
mamo... mamo...
- nagle Annie robi się ciemno przed oczami i nadjeżdża karetka -
- 1-wszy Sanitariusz -
to tu...
- 2-gi Sanitariusz -
tak.
- 1-wszy Sanitariusz -
-dobra ja idę zobaczyć co się dzieje bo widzę że czeka nas dużo roboty.
- Matka Anny -
chłopak mojej córki wzywał was.
- Sanitariusze -
tak wiemy jednakże go policja zabrała do izby wytrzeźwień bo był pod wpływem alkoholu oraz kompotu a przynajmniej jego zachowanie wskazywało na to że on zażył alkohol a o zażyciu kompotu wskazują ślady na jego rękach wskazujące na to że wstrzyknął on sobie kompot...
- Matka Anny -
dobrze proszę ją ratować błagam was ratujcie...
- Sanitariusze -
dobrze proszę pani.
- Sanitariusze -
cóż rany na jej rękach nie są zbyt wielkie ale zabierzemy ją do szpitala na chirurgie by zszyli ranę
a potem prawdopodobnie trafi ona na oddział psychiatryczny bo inaczej to nie jest możliwe ale o tym lekarz zadecyduje.
<Sanitariusze wkładają Anne na noszę następnie przenoszą ją do karetki>
- Matka Anny -
mogę z wami jechać?
- Sanitariusze -
przykro mi ale pani córka ma skończone 18 lat więc raczej to odpada a jedziemy do oddziału chirurgii na ul.Arkońskiej.
<Karetka odjeżdża>
koniec sceny.
----------------------------------------------------------
--- Prolog (oczami Maksa) ---
----------------------------------------------------------
- 4 Grudnia 2015 roku godzina 17 -
- Dom państwa El głośna libacja alkoholowo-narkotykowa w domu leci głośna muzyka -
- Maks -
dajcie więcej więcej...
- wchodzą koledzy Maksa -
- Radek i Tomasz (koledzy Maksa) -
Maks przestań ćpać! ale to już!
- Maks -
nie nie przestanę! mnie to gówno obchodzi!
- Radek i Tomasz (koledzy Maksa) -
wy macie wychodzić koniec imprezy! koniec my nie chcemy byś ty upadł totalnie!
- Radek i Tomasz wysypują resztki narkotyków do toalety i wyłączają muzykę i wypraszają gości
jako jedynie trzeźwi -
- Maks -
co k**** zrobiliście?
- Maks -
mam dość mam dość rozumiecie? straciłem wszystko w ciągu tych cholernych 5 lat...
- Radek i Tomasz (koledzy Maksa) -
wiemy ale to nie powód by to robić...
- Maks -
k******a słoń widzę słonia! Tatatatatttatata Maaammmaaa....
- Maks kopie wszystko co się da i turla po podłodze -
- Radek -
myślę że to pora Tomek dzwoń po karetkę bo on chyba ma atak...
- Tomasz -
dobra dzwonie a ty go trzymaj.
- Radek przytrzymuje Maksa Tomasz dzwoni jednakże Maks się jakoś wyrywa -
- Maks -
koniec z tym!
- Maks biegnie do kuchni bo bardzo ostry nóż -
- Maks -
mam już dooośśććććć!!!!!! zostawcie mnie wy wszyscy! ty Tomek i ty Radek a wy opuśćcie moją głowę!
- Radek i Tomek biegną za nim -
- Maks chwyta się noża i tnie żyły...-
- Radek i Tomek -
o cholera!
- Radek -
tamuj mu krew! a ja w razie czego otworze drzwi
- Tomek -
ok!
- Przyjeżdża karetka -
- Sanitariusze wchodzą Tomek otwiera drzwi -
- 1-wszy Sanitariusz -
to pan mnie wzywa co dzieje się z pana kolegą.
- Radek -
miał atak choroby psychicznej tzn. urojenia nie dawno umarła mu cała rodzina
przed chwilą podciął sobie żyły po tym jak się naćpał kokainy.
- 1-wszy Sanitariusz -
a skąd miał narkotyki?
- Radek -
od znajomego dilera my obserwowaliśmy i wywaliliśmy je do toalety żeby on nie zażywał.
- 1-wszy Sanitariusz -
ok dobrze tak niezbyt dobrze zrobiliście ale jednak trzeba go jakoś było powstrzymać...
- 1-wszy Sanitariusz -
ty Arek dzwoń po policje bo ci dwaj mają coś do zeznania im bo chłopak zażywał narkotyki...
- 2-gi Sanitariusz mówi do krótkofalówki -
jeden jeden dziewięć dziewięć potrzebna tu karetka policyjna - próba samobójcza -
- Maks wyrywa się z krwawiącą ręką i biega po domu -
- 1-wszy Sanitariusz -
widzę że kaftan tu jest potrzebny...
- 2-gi Sanitariusz -
dobra wy go trzymajcie za chwilę policja przyjedzie my damy mu lek i założymy kaftan bo to konieczne...
- Tomasz i Radek -
ok rozumiem...
- Radek i Tomek przytrzymują Maks Maks krzyczy -
- Sanitariusze idą ze strzykawką i wstrzykują Maksowi dawkę Chaloperidolu i próbują opatrywać rękę
na której są niewielkie sznyty -
- Przyjeżdża policja -
- 1-wszy Policjant -
była tu wzywana policja tak?
- 1-wszy Sanitariusz -
tak.
- 1-wszy Policjant -
dobrze widzimy co się dzieje...
- 1-wszy Sanitariusz -
możecie nam pomóc założyć mu kaftan?
-Policjanci -
ok...
- Sanitariusze -
proszę was teraz byście chłopaka przytrzymali my i policjanci założymy mu kaftan.
- Tomek i Radek -
ok rozumiemy.
- Maks próbuje się wyrywać ale w końcu jest związany w kaftanie i jest on pakowany do karetki.
koniec sceny.
----------------------------------------------------------
---Prolog cz.2 (Oczami Anny)---
----------------------------------------------------------
- 2 Grudnia 2015 roku godzina 7 ul.Arkońska - Szczecin -
--- Anna budzi się widzi nad sobą lekarzy i matkę oraz ojca ---
-Anna-
Gdzie... ja jestem? ile.... spałam?
-Lekarz nr.1-
Jest pani w szpitalu na ulicy Arkońskiej w Szczecinie po próbie samobójczej nie długo zostanie pani przeniesiona na oddział 3-ci Psychiatryczny na ulicy 20 Lutego ponieważ po rozmowie z pani rodzicami wiemy że to może być ciężka depresja i wymaga pani opieki lekarza tylko musi się unormować wszystko w pani organizmie ponieważ straciła pani dość dużo krwi i spała pani niestety dosyć długo bo dostała się pani na oddział wczoraj o 18 a teraz mamy godzinę siódmą.
--- Anna zanosi się płaczem ---
-Mama Anny-
Nie płacz córeczko wszystko będzie dobrze..
-Tata Anny-
Na pewno wszystko będzie dobrze..
-Anna-
Wszystko będzie? wy mówicie wszystko będzie dobrze!? posłuchajcie chłopak mój woli narkotyki
i zdradza mnie ty mamo masz mnie właściwie gdzieś ty ojciec wolisz alkohol i wy mówicie jak
będzie? zamilczcie lepiej!
--- Anna zanosi się płaczem ---
-Mama Anny-
Ale ja obiecuje.
-Tata Anny-
Ja także.
-Anna-
Nie obchodzi mnie to.
-Lekarz nr.1-
Dobra muszą państwo wyjść bo pacjentka jest w zbyt kiepskim stanie by z wami rozmawiać.
-Lekarz nr.1-
Adrian odprowadź państwa do wyjścia.
-Lekarz nr.2-
Dobrze to państwo już idą...
-Mama i Tata Anny-
Dobrze... pa córeczko.
-Anna-
Jak zwykle zostałam sama...
---następnego dnia godzina 7 rano---
---Lekarze wchodzą do sali Anny---
-Lekarze-
Anna Bar tak?
-Anna-
Tak
-Lekarze-
za nie długo zostanie pani przewieziona ambulansem do Szpitala psychiatrycznego ponieważ
wiemy dobrze że zagraża pani samej sobie i wymaga pani opieki...
-Anna-
Ale czy muszę?
-Lekarze-
Zgodnie jak to ustawa przewiduje ma pani możliwość rezygnacji ale to pogorszy sprawę.
-Anna-
No dobrze zgadzam się...
-Lekarze-
Świetnie to proszę spakować się i za chwilę przyjdą do pani sanitariusze i zaprowadzą do karetki.
---godzina 14---
--- Sanitariusze wchodzą do sali ---
-Sanitariusz nr.1-
Dzień dobry my do pani jest pani gotowa? przepraszamy że tak długo ale nie mieliśmy zbytnio możliwości by przyjść.
-Anna-
jestem
-Sanitariusz nr.1-
dobrze to za chwilę zaprowadzimy panią do ambulansu
-Sanitariusz nr.1-
ty Tadek zawołaj pielęgniarkę bo widzę że kroplówka się pani skończyła
-Sanitariusz nr.2-
dobrze
--- po chwili pielęgniarka przychodzi --
-Pielęgniarka-
państwo śpieszą się? ja ją jeszcze muszę wziąć na chwilę do zabiegowego na zdjęcie Wenflonu
ponieważ kroplówka już potrzebna nie będzie.
-Sanitariusze-
dobrze.
-Pielęgniarka-
Anno proszę ze mną.
-Anna-
nie! nie idę mam wszystkiego dość nigdzie nie idę!
-- Anna wykręca kroplówkę z Wenflonu wyrywa wenflon krew się leje... --
-Sanitariusze-
widzę że będziemy musieli wziąć ją siłą ale niech pani jeszcze zatamuje krew i ogólnie zajmie się nią
my ją przytrzymamy potem kaftan i do szpitala...
-Anna-
nie nie ja nie chce nieee!!!!!!
-Sanitariusze i pielęgniarka-
to dla twojego dobra...
--- Biorą Anne siłą ---
---- Zabiegowy ---
-- Sanitariusze trzymają szamocącą Annę i Pielęgniarka zszywa ranę --
-Pielęgniarka-
dobrze to by było na tyle ale widzę że jej zastrzyk jakiś potrzebny na uspokojenie bo inaczej nie dacie rady.
--- Anna cały czas się próbuje wyrywać ---
-Sanitariusze-
dać damy tylko niech pani zawoła kogoś by ją trzymał my pójdziemy po kaftan.
-Pielęgniarka-
dobrze...
--- Po chwili zjawia się dwóch ochroniarzy i trzymają Anne a potem przychodzą Sanitariusze z kaftanem ---
-Sanitariusze-
dobrze to wy pomóżcie nam nieco wiecie co robić?
-Ochroniarze-
tak wiem
--- Po chwili Anna jest w kaftanie i jest prowadzona do karetki ---
---- 20 minut potem IP Szpitala Psychiatrycznego ul.20 Lutego ---
- Sanitariusze mówią radia -
nagły przypadek proszę nas wpuścić mamy kobietę w ataku szału po próbie samobójczej.
-dyspozytorka odpowiada-
dobrze za chwilę przyjmie was lekarz.
---- Wchodzą i idą do gabinetu z którego wychodzi pacjent który jest prowadzony na oddział ----
--- gabinet izby przyjęć ---
--- Anna próbuje się wyrywać kopiąc sanitariuszy ---
-Lekarz dyżurny-
widzę że ostry przypadek...
-Lekarz dyżurny-
dobrze Daryna chodź tu pani trzeba podać relanium w zastrzyku państwo niech ją położą na kozetce no i przytrzymają ją.
--- Sanitariusze wykonują polecenia Pielęgniarka idzie po lek ---
-Anna-
puszczajcie nie macie prawa! auuu to boli!!!
--- Pielęgniarka podaje lek ---
-Lekarz dyżurny-
dobrze na oddział trzeci z nią na - A - i do izolatki tylko trzeba jej zdjąć ten kaftan i przypiąć do łóżka pasami.
--- Po chwili nadjeżdża łóżko ---
-Lekarz dyżurny-
dobrze niech się państwo teraz zajmą nią ja się zajmę tylko dokumentacją no i fajrant.
--- Sanitariusze przykuwają Anne pasami Anna resztkami sił próbuje się wyrywać i krzyczy ---
-Sanitariusze-
dobrze to my ją zawieziemy na oddział.
--- Sanitariusze jadą z łóżkiem i rzucającą się na nim Anną ---
--- Oddział 3A ---
--- Pielęgniarka podchodzi do Sanitariuszy ---
-Pielęgniarka-
o widzę że mamy nową pacjentkę.
-Sanitariusze-
tak tyle że trzeba ją zwieźć do izolatki bo sama pani widzi wyrywa się krzyczy
i zero kontaktu z rzeczywistością...
-Pielęgniarka-
raczej zaleciłabym sale obserwacyjną.
-Sanitariusze-
ok to do tej sali.
--- jadą z Anną do Sali otwierają drzwi i wjeżdżają z łóżkiem ---
-Sanitariusze-
dobrze to to by było na tyle...
-Pielęgniarka-
ok miłego dnia.
<Anna pół godziny jeszcze się próbuje wyrywać lecz w końcu ona zmęczona zasypia>
koniec sceny.
----------------------------------------------------------
----------------------------------------------
----------Małe Wyjaśnienie------------
Elo!
Takie małe wyjaśnienie bo w prologu jest tak że Anna trafia po pobycie na chirurgii do psychiatryka i cóż jest tak że Anna tam trafia 3 Grudnia a z kolei Maks trafia do szpitala dopiero 4 grudnia i to taki mały spojler jakby ktoś się czepiał że fabuła niespójna czy coś otóż zrobię tak by cała fabuła była spójna i miała ręce i nogi kolejnego odcinka spodziewajcie się w ciągu nadchodzących dni jeszcze będą jakby co 2 odcinki prologu a potem fabuła się rozwinie i obiecuje wam że to opowiadanie nie zakończy się tak szybko będzie ono bardzo długie pojawi się tam coś co was zaskoczy jeszcze nie napiszę co ale to was zaskoczy i cóż dobrej nocy!
-------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------
---Prolog cz.2 (Oczami Maksa)---
-------------------------------------------------------------------------------
---Szpital psychiatryczny ul.20 Lutego- Izba Przyjęć---
---dwóch sanitariuszy mówią do radia---
-Sanitariusze-
mamy tu nagły przypadek chłopaka po narkotykach związanego w kaftanie prosimy o szybkie przyjęcie.
---drzwi się otwierają policjanci prowadzą wyrywającego się Maksa który się przebudził i dostał znowu ataku---
-Policjanci-
dobra my dla bezpieczeństwa jeszcze z wami będziemy zresztą i tak musimy pokazać protokół lekarzowi dyżurnemu
-Sanitariusze-
dobrze.
---z gabinetu wychodzi lekarz dyżurny który prosi ich o wejście do gabinetu i wszyscy wchodzą do gabinetu---
-Sanitariusze-
oto ten przypadek o którym mówiliśmy...
-Lekarz Dyżurny-
kontaktuje?
-Sanitariusze-
jak widać... czyli majaczy, wyrywa się i zachowuje się agresywnie.
-Lekarz Dyżurny-
jakie jego dane?
-Sanitariusze-
nazywa się on Maksymilian El urodzony 1994 roku 10 marca tutaj w Szczecinie.
-Lekarz Dyżurny-
ok jakie narkotyki on zażywał?
-Sanitariusze-
prawdopodobnie kokainę z tego co mówili jego koledzy którzy powstrzymali go i nas powiadomili.
-Lekarz Dyżurny-
na co jest chory?
-Sanitariusze-
z tego co my podejrzewamy to schizofrenia i depresja to drugie to po śmierci jego bliskich ale jego stan wy musicie ocenić ponieważ my jesteśmy tylko sanitariuszami prostymi...
-Lekarz Dyżurny-
jakiś lek pacjent dostał na uspokojenie?
-Sanitariusze-
dostał haloperidol ale od 10 minut znowu widać co robi...
-Lekarz Dyżurny-
dobrze dobrze wy panowie policjanci proszę byście byli jeszcze panowie sanitariusze mogą już pójść
a ja zawołam pielęgniarkę.
-Lekarz Dyżurny-
pani Daryna proszę tu przyjść z haloperidolem w zastrzyku.
---po 5 minutach---
-Pielęgniarka-
już jestem.
-Lekarz Dyżurny-
proszę podać pacjentowi haloperidol domięśniowo.
-Pielęgniarka-
dobrze.
---Maks wyrywa się ciągle i krzyczy---
-Lekarz Dyżurny-
mogą panowie policjanci pomóc mojej pielęgniarce? ponieważ są panowie tutaj a pomoc potrzebna.
-Policjanci-
co mamy robić?
-Lekarz Dyżurny-
proszę go jakoś zmusić by położył się na kozetce.
---Policjanci wykonują polecenia, Pielęgniarka wstrzykuje lek, Maks krzyczy i wyrywa się.
-Lekarz Dyżurny-
dobrze.
-Lekarz Dyżurny-
teraz na oddział trzeci z nim do izolatki ponieważ sala obserwacyjna zajęta jest przez pacjentkę tylko że najpierw proszę zdjąć mu ten kaftan i przykuć go do łóżka pasami więc niech pani pójdzie wezwać salową która przywiezie to łóżko a dalej zrobimy co trzeba.
-Pielęgniarka-
dobrze.
-Lekarz Dyżurny-
wy panowie policjanci macie jeszcze zostać bo macie mi protokół do przekazania ale najpierw musimy zająć się pacjentem.
--- Po 5 minutach przyjeżdża łóżko i policjanci pomagają pielęgniarce w przykuciu Maksa do łóżka ---
-Lekarz Dyżurny-
dobrze to by było na tyle pani Daryno proszę o zawiezienie pacjenta na oddział.
-Pielęgniarka-
okej.
--- Maks rzuca się na łóżku i krzyczy - rozkuj mnie suko bo pożałujesz -
-Pielęgniarka-
okej zgłoszę to lekarzowi więcej będzie w izolatce...
--- po chwili pielęgniarka znajduje się razem z pacjentem na oddziale ---
--- Oddział 3A ---
-Pielęgniarka z oddziału-
kolejny pacjent.
-Pielęgniarka-
tak tyle że bardzo ciężki przypadek.
-Maks-
tak k***** ciężki bardzo w c***! - śmieje się -
-Pielęgniarka z oddziału-
aha już widzę dobra jako że sala obserwacyjna zajęta a jedna izolatka wolna to go tam zawieziemy.
-Pielęgniarka-
dobrze
---Po chwili Maks znajduje się w izolatce Pielęgniarki życzą mu dobrej nocy gaszą światło i zamykają
drzwi na klucz---
koniec sceny.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 1 - Co Było To Minęło - - odc.1 - Ocknięcie - (Oczami Anny)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
kolejny odcinek mojego opowiadania tym razem nieco mniej krwawo bardziej to wyszedł mi taki
"Szpital" TVNowski więc sam nie wiem czy to ciekawe czy nie... i cóż następny odcinek dam
jak ona będzie mogła już wychodzić z sali i wgl bo chodzi mi o stworzenie wiarygodnej fabuły
tak by to było coś co stworzy wstęp do pierwszego rozdziału a co do odcinka to oto on:
6 Grudnia 2015 rok godzina 7:50 rano
-- Anna budzi się dostrzega pielęgniarkę zdejmującą jej pasy z rąk i nóg --
-Pielęgniarka-
Dzień dobry Anna musieliśmy pasy założyć się bo byłaś agresywna wobec wszystkich
za chwilę przyjdzie twój lekarz który został ci przydzielony póki co będziesz w sali obserwacyjnej
ponieważ mamy ograniczone zaufanie do ciebie.
--Annie kręci się w głowie i jest nieco zamulona--
-Anna-
ok a czemu mi tak kręci się w głowie?
-Pielęgniarka-
skutek uboczny zastrzyków ponieważ dostałaś spore dawki leków ponieważ
nawet będąc w pasach krzyczałaś a byłaś prawie 3 dni w nich...
bo teraz mam 7 rano ty na oddział dostałaś się 3 grudnia chyba o godzinie 14
-Anna-
ok dobrze.
-Pielęgniarka-
ja muszę wyjść póki co będziemy ciebie zamykać bo miałaś być w izolatce ale
mieliśmy pewne przeczucie że pojawi się inny pacjent no i dzień później przyjechał...
a dlatego będziesz zamykana bo mieliśmy już rozmowę z lekarzem i on tak zadecydował.
-Anna-
no ok.
-Pielęgniarka-
a i potem gdzieś tak za pół godziny będziesz mieć badania krwi i moczu oraz ciśnienia tak przed śniadaniem po obchodzie ok?
-Anna-
ok.
-- Pielęgniarka wychodzi i zamyka Annę na klucz --
--- Anna mówi do siebie ---
-Anna-
ech żałuje że wtedy mi nie wyszło może by było lepiej jakby mnie nie było...
-- 10 minut później otwierają się drzwi i przychodzi lekarz --
-Lekarz-
dzień dobry ja jestem pan Adrian Zet
--- Anna wstaje chwiejąc się na nogach ---
-Anna-
dobry...
-Lekarz-
coś się pani chwieje na nogach może pani usiądzie na łóżku?
-Anna-
nie nie trzeba.
-Lekarz-
a jak się pani ogólnie czuje?
-Anna-
tak średnio bo nie chce mi się żyć wcale...
-Lekarz-
aha rozumiem więc nie najlepiej?
-Anna-
tak proszę paa
---Anna wymiotuje---
-Lekarz-
siostro pacjentka zwymiotowała proszę zawołać salową
---Przychodzi salowa czyści podłogę---
-Anna-
przepraszam nie chciałam.
-Lekarz-
nie szkodzi zrobimy ci badania bo mógł to być skutek któryś z podanych leków mógł ci zaszkodzić.
-Anna-
a ile ja będę w tej sali pod zamknięciem?
-Lekarz-
2-3 dni jakieś o ile nie zauważymy że próbujesz sobie coś zrobić albo nie jesteś agresywna.
-Anna-
a w tym czasie będę mogła mieć odwiedziny?
-Lekarz-
absolutnie nie... odwiedziny są dla pacjentów którzy mogą wychodzić z sal.
-Anna-
Ech dobrze w sumie wszystko mi jest - odpowiada nieco zdołowana Anna -
-Lekarz-
dobrze to by było na wszystko w ciągu tych kilku dni będziesz Anno szła na posiłki w asyście ochroniarzy
i oni dopilnują byś wyszła i przyszła i za jakieś pół godziny pierwszy posiłek będziesz mieć i przy okazji
będziesz miała podane leki.
-Anna-
ok.
--- Drzwi się zamykają Anna pada na łóżko...---
-- Po 5 minutach przychodzi pielęgniarka --
-Pielęgniarka-
Anno czas na badania
-Anna-
ok
-- Po jakiś 5 minutach Anna wraca z pielęgniarką do sali i pielęgniarka ją zamyka po czym Anna pada na łóżko i zasypia --
--- pół godziny dalej Anna budzi bo pielęgniarka wchodzi z ochroniarzami
którzy chcą ją zaprowadzić na śniadanie ---
-Pielęgniarka-
proszę Anno na... oj co ty zrobiłaś?
-Anna-
co?
-Pielęgniarka-
no łóżko mokre.
-Anna-
ale ja nie chciałam.
-Pielęgniarka-
dobra na razie to zignorujemy ale jak to się powtórzy to zrobimy coś.
-Anna-
...
-Pielęgniarka-
dobra idziemy na śniadanie panowie ochroniarze ciebie zaprowadzą.
--- 10 minut później Anna wraca do sali ze śniadania i leków i kładzie się do łóżka ---
--- budzi się około 11 z krzykiem "Andrzej!" i w mokrym łóżku ---
-Anna-
o k****...
--- siada na podłodze kuli się i płaczę ---
--- Przychodzi pielęgniarka ---
-Pielęgniarka-
Co się stało Anno?
-Anna-
śnił mi się sen o moim chłopaku który jest ćpunem i znów zmoczyłam łóżko...
-Pielęgniarka-
dobrze dzisiaj przed snem będziesz miała zakładanego pampersa tak na wszelki wypadek
-Anna-
ale ja k**** nie chce! rozumiesz to?
-Pielęgniarka-
nie ma ale bo moczysz się... a i ten wybuch złości właściwie powinnam zgłosić gdzieś
ale póki co ciebie upominam a poza tym nie chcesz książki jakiejś?
-Anna-
no dobrze może pani dać i przepraszam - wybucha płaczem - ale ja jestem załamana...
-Pielęgniarka-
no dobrze dobrze wszystko będzie dobrze...
-Pielęgniarka-
a jaka książka?
-Anna-
wszystko mi jedno...
-Pielęgniarka-
dobrze za 10 minut będę tu z książką i nowymi ciuchami bo te masz wiadomo co...
--- Anna siada na podłodze i płaczę ---
---po 10 minutach przychodzi pielęgniarka Anna wstaje---
-Pielęgniarka-
dobra oto książka a tutaj masz piżamę bo póki co póki rodzice ci ubrań nie przyniosą a to nie stanie się
prędko bo jeszcze 2 doby będziesz pod zamknięciem to będziesz w tej piżamie a i zaraz będzie
obiad za jakieś pół godziny.
-Anna-
ok.
-Pielęgniarka-
a i tym co było dzisiaj rano powiem lekarzowi ale nie bój się nie będzie pasów i zrobię wszystko
byś mogła normalnie chodzić po szpitalu.
-Anna-
dobrze dziękuje.
-Pielęgniarka-
ja muszę iść za nie długo przyjdę tutaj po ciebie z ochroniarzami na obiad i leki.
--- pół dnia dalej po obiedzie i po tym jak Anna pół dnia spędziła na czytaniu i płakaniu
godzina około 18 ---
--- Anna krzyczy w płaczu ---
-Anna-
jaka ja jestem głupia!
-Anna-
rany czemu mi się nie udało?!
--- Wchodzi pielęgniarka ---
-Pielęgniarka-
co jest Anno?
-Anna-
jestem załamana tym że wgl żyję.
-Pielęgniarka-
czemu? chodzi ci o twojego chłopaka? co z nim?
-Anna-
ćpa i jakiś czas temu go rzuciłam wtedy tego samego dnia jak była próba samobójcza moja
to on pół dnia wcześniej przyszedł bo chciał pożyczyć kasę na działkę kuma pani? na działkę!
-Pielęgniarka-
to rzeczywiście patus...
-Anna-
no niestety.
-Anna-
niby chciał mnie powstrzymać ale ja mu już nie ufam on jest skreślony!
niech spada baran do swoich "ziomków" jak to on na nich mówi c*** j*****...
-Pielęgniarka-
rozumiem ciebie mam córkę w twoim wieku ją spotkało coś podobnego ale dzięki mnie
i pomocy psychologa do samobójstwa żadnego nie doszło nawet do szpitala nie trafiła ona
i jest zupełnie normalna a ty masz wsparcie rodziców wgl jakieś?
-Anna-
nie... bo matka zakupoholiczka zapatrzona w siebie i wiecznie taka "zapracowana"
a ojciec... powiem krótko alkoholik który lubi walić czystą cały dzień a w pracy?
pracuje jako szef wielkiej firmy i codziennie obraca nową a matka nic nie wie
tylko ja wiem...
-Pielęgniarka-
to faktycznie nie ciekawe masz życie cóż pogadam z lekarzem bo potrzebny ci widocznie
psycholog.
-Pielęgniarka-
ej a nie tniesz się czasami? bo to ważne może lekarze nie wrócili na to uwagę ani nie pytał
ciebie się lekarz ale powiedz mi szczerze...
-Anna-
niestety tnę się ale nie na rękach tylko nogach.
-Pielęgniarka-
to dobrze że tutaj trafiłaś dziewczyno...
-Pielęgniarka-
dobra ja idę po ochroniarzy i idziemy na kolacje.
-Anna-
dobrze.
--- powrót do sali po kolacji jakieś 10 minut później ---
---Anna siada na podłodze i znów wybucha płaczem---
-Anna-
co dalej...
-Anna-
ech chyba już lepiej nie będzie...
-Anna-
k****....
--- po 10 minutach przychodzi pielęgniarka po Anne ---
-Pielęgniarka-
Anno idziemy muszę ci założyć pampersa żebyś znowu łóżka i piżamy nie obsikała.
-Anna-
no dobrze...
--- po jakiś 10 minutach już w sali ---
-Pielęgniarka-
dobrze zrobiłam co trzeba tak około 20 przyjdę do ciebie z lekami i od około 21 jest cisza nocna.
-Anna-
ok.
---Pielęgniarka wchodzi Anna kładzie się i drzemie---
-- godzina 20 --
--- Pielęgniarka przychodzi po Anne na leki ---
-Pielęgniarka-
Anno idziemy na leki...
-Anna-
dobrze.
--- po 5 minutach wracają ---
-Pielęgniarka-
dobranoc Anno.
-Anna-
dobrej nocy pani będzie pani jutro?
-Pielęgniarka-
jestem oddziałową więc pewnie będę.
--- Pielęgniarka zamyka drzwi na klucz a Anna kładzie się i zasypia ---
koniec odcinka.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 1 - Co Było To Minęło - - odc.1 - Izolatka - - (Oczami Maksa)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
tym razem bardzo ostro to taki że tak powiem hardcore no bo jest bardzo ostro ale fabuła jest przez to realistyczna...
7 Grudnia 2015 rok godzin 8:20 rano
-- Maks budzi się widzi siebie przywiązanego do łóżka i że ma kroplówkę nagle wchodzi pielęgniarka z lekarzem --
-Lekarz-
siostro proszę pacjentowi rozpiąć pasy bo już można to zrobić i zdjąć mu tego pampersa.
-Lekarz-
a i wymienić kroplówkę.
-- Pielęgniarka rozpina pasy Maksowi i zdejmuje pampersa on wstaje a pielęgniarka idzie po kroplówkę --
-Lekarz-
Dzień dobry ja jestem Adrian Zet zostałem panu przydzielony póki co będzie pan w izolatce
-Maks (Krzyczy w płaczu) -
co mnie to obchodzi! ja i tak straciłem wszystko! wszystko straciłem... wszystko....
-Lekarz-
spokojnie jestem tu by panu pomóc jakoś i będzie mieć pan obiecuje że pomoc lekarską.
-Maks-
ech no dobrze w sumie wszystko mi jedno...
-Lekarz-
dobrze jak się pan czuje?
-Maks-
słabo... mam zawroty głowy i nie mogę ustać na nogach i zaraz chyba zwymiotuje....
-Lekarz-
to nie dobrze.. to nie dobrze..
-Maks-
wiem że nie dobrze k****!
-Lekarz-
ej tylko proszę bez agresji bo znowu będą pasy.
-Maks-
no dobrze.
-Lekarz-
dobrze pogadam z panem jak będzie pan spokojny za chwilę siostra przyjdzie z kroplówką oraz z lekiem w zastrzyku i z dwoma ochroniarzami ponieważ nie wiem czy pan da sobie go podać...
--- Lekarz wychodzi z pielęgniarką --
--- Maks krzyczy---
-Maks-
k**** j***** świat wszystko jest k**** c**** warte!
--- Maks wali głową w ścianę i pięściami w drzwi ---
-- po 5 minutach podchodzi do pielęgniarka z ochroniarzami i otwierają się drzwi --
-Pielęgniarka-
co tu się dzieje? co to za krzyki?
-Maks-
a co to panią obchodzi?
-Pielęgniarka - mówi do ochroniarzy - -
dobrze wy go przytrzymajcie przy łóżku ja podam mu zastrzyk a potem zobaczymy jak będzie
trzeba to założymy mu znowu pasy.
-- ochroniarze wykonują polecenia Maks krzyczy i próbuje się wyrywać a pielęgniarka podaje lek --
-Pielęgniarka-
dobrze zobaczymy co będzie dalej ciebie Maks ostrzegam albo się uspokoisz albo będą pasy.
--- wszyscy prócz Maksa wychodzą i pielęgniarka zamyka drzwi na klucz ---
--- Maks dalej robi to samo ---
---- po 10 minutach zjawia się pielęgniarka i dwóch ochroniarzy i otwierają drzwi ---
-Pielęgniarka-
z polecenia pańskiego lekarza musimy pana umieścić w pasach do jutra rana.
-Maks-
co mnie to szmato obchodzi!
-Pielęgniarka-
dobrze... zgłoszę to lekarzowi.
-Pielęgniarka-
dobrze wy go przytrzymajcie ja pójdę po jeszcze jedną dawkę leku i za chwilę go przykujemy
do łóżka
--- Maks krzyczy się awanturuje i wyrywa ---
--- po 2 minutach zjawia się pielęgniarka ze strzykawką ---
-Pielęgniarka-
dobrze wy go przytrzymajcie przy łóżku a ja podam mu zastrzyk.
--- Ochroniarze wykonują polecenia pielęgniarka podaje Maksowi lek ---
-Pielęgniarka-
dobrze teraz przytrzymajcie go ja zawołam sanitariuszy by założyli na łóżko pasy.
--- po 2 minutach Pielęgniarka pojawia się z Sanitariuszami oni zakładają pasy ---
-Pielęgniarka-
dobrze teraz połóżcie go na łóżku.
-Maks-
zostawcie mnie c****!
--- Maks rzuca się i wyrywa ale ostatecznie ląduje w pasach i jest związany jednak mimo to rzuca się ---
-Pielęgniarka-
trzeba będzie nieco zacisnąć pasy asekuracyjne...
--- Pielęgniarka zaciska pasy ---
-Maks-
ratunku! ja oddychać nie mogę! boli mnie to!
-Pielęgniarka-
proszę się nie rzucać to nie będzie pan czuć bólu i spędzi pan w pasach dłużej nieco bo 2 dni za chwilę przyjdę do pana założymy pampersa by miał się pan w co załatwiać przez te 2 dni i z kroplówką bo miałam wcześniej ją panu zmienić ale bałam się panu ją założyć.
-Maks-
s*********!
--- mijają minuty Maks rzuca się rozmawia z wytworami swojego umysłu potem przychodzi pielęgniarka w czasie jak ona robi co miała zrobić on odpływa bo leki zaczynają działać ---
--- W Nocy ---
---- Maks budzi się ma rozszerzone źrenice ---
--- Maks krzyczy ---
nie ja nie chce nie mamo niiieeee umieraj!!!!!! tato... błagam wróć błagam błagam błaggaaamm....
błagam was wróćcieeeee!!!!!!
--- wchodzi pielęgniarka dyżurna ---
-Pielęgniarka dyżurna-
Maks? co jest? co się dzieje?
--- Maks krzyczy ---
błagam błagam błagggaaammmmm wróćcie...
-Pielęgniarka dyżurna-
dobra idę do lekarza dyżurnego spytam się.
--- przychodzi pielęgniarka z lekarzem dyżurnym ---
-Pielęgniarka dyżurna-
widzi pan... on tak leży i krzyczy i dodatkowo zauważyłam dziwne źrenice.
--- Lekarz przygląda się lekarzowi świeci mu po oczach lampką ---
-Lekarz-
z tego co widzę to to jego kolejny atak... trzeba mu podać haloperidol domięśniowo a i wymienić kroplówkę z lekiem detoksykacyjnym.
-Pielęgniarka dyżurna-
dobrze.
-Lekarz-
niech pani pójdzie ja go popilnuje.
-Pielęgniarka dyżurna-
a jaką dawkę haloperidolu?
-Lekarz-
2 miligramy.
--- Pielęgniarka dyżurna idzie po strzykawkę i kroplówką i wraca ---
--- Pielęgniarka podaje lek Maksowi ten stopniowo się uspokaja i zakłada wymienia mu kroplówkę ---
-Lekarz-
proszę podawać mu codziennie 2 razy dziennie 2mg haloperidolu domięśniowo (wcześniej brał 1mg)
i w pasach on będzie jeszcze ten dzień i następny.
--- Maks zasypia ---
-- Narrator --
w ciągu 2 dni które mijały stan Maksa stopniowo się poprawiał i się uspokajał stopniowo o następnych
wydarzeniach dowiecie się w następnym odcinku.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 1 - Co Było To Minęło - odc.2 - Wolność - (Oczami Anny)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
9 Grudnia 2015 godzina 7 rano
-- Anna budzi się cała z twarzą w łzach --
-- Mówi do siebie --
-Anna-
ech znów ten sen ach dobrze że to był tylko sen...
-- Wchodzi pielęgniarka --
-Pielęgniarka-
Dzień dobry Anno jak tam sny?
-Anna-
okropne
-Pielęgniarka-
czyli?
-Anna-
znów ten sam koszmar...
-Pielęgniarka-
musisz jakoś przetrwać.
-Pielęgniarka-
dobra za chwilę masz lekarza chodź ze mną do toalety bo muszę ci zdjąć pampersa bo czuć że znów masz go mokrego Anno powiem o tym twojemu lekarzowi ale ja myślę że to na tle nerwowym choć jestem tylko pielęgniarką...
-Anna-
dobrze.
-- Po 5 minutach wracają --
-Pielęgniarka-
dzisiaj wgl będziesz mogła już wychodzić z sali cieszysz się?
-Anna-
obecnie nic mnie nie cieszy...
-Anna-
jestem załamana wszystkim niestety.
-Pielęgniarka-
smutne to jest że taka młoda i inteligentna kobieta już ma dość tego życia i nic ją nie cieszy.
-Pielęgniarka-
dobra ja idę a i potem przyniosę ci mydło, szampon, ręcznik i jakąś szczotkę byś miała się jak myć bo musisz się nieco ogarnąć kobieto...
--Pielęgniarka wychodzi i zamyka za sobą drzwi na klucze--
---jakąś godzinę dalej---
--Wchodzi lekarz Anny--
-Lekarz-
jak się pani dzisiaj czuje?
-Anna-
okropnie dlatego bo znów koszmary senne te co zwykle a poza tym to nie wiem czy pan wie ale ja moczę się...
-Lekarz-
te moczenie i koszmary to wynik nerwów i załamania prawdopodobnie po pobycie w szpitalu będzie lepiej.
-Anna-
a ile ja tutaj będę?
-Lekarz-
po tym co było wgl i ta próba samobójcza i to co było w tamtym szpitalu to minimum półtora miesiąca.
-Anna-
aha w sumie to mi wszystko jedno...
-Lekarz-
cóż od dzisiaj pani będzie mogła wychodzić z tej sali bo tak postanowiłem zadecydować w gronie lekarskim.
-Anna-
cóż dobrze.
-Lekarz-
dobra ja już muszę iść póki co będzie pani w sali obserwacyjnej tak z tydzień jeszcze może pani już wychodzić z sali normalnie i cóż tak żeby pani wiedziała toaleta jest otwarta w określonych porach to samo z łazienką i cóż od tej chwili będzie pani sama szła na posiłki i leki i mogła normalnie chodzić po oddziale jednak jest to oddział zamknięty przez co wyjść z niego będzie pani mogła tylko z terapeutą poza tym to jak pani pali to jest palarnia na oddziale palić nie wolno i to tyle i jutro przyjdzie pani mama.
-Anna-
ok.
---Lekarz wychodzi---
--Anna kładzie się na łóżko i znów ma atak płaczu--
-Anna-
co ja powiem matce?
--- po 5 minutach płaczu---
-Anna-
dobra czas się ogarnąć idę pochodzić po szpitalu skoro już mogę...
---Anna wychodzi z sali i chodzi po szpitalu---
--Zauważa nagle sale z napisem izolatka i widzi płaczącego mężczyznę w jej wieku--
-Anna-
szkoda mi go.. chyba pójdę do pielęgniarki powiem co widziałam.
--- Anna podchodzi do dyżurki pielęgniarek ---
-Anna-
dzień dobry w izolatce jest chłopak w moim wieku i on siedzi w kącie skulony w płaczę.
-Pielęgniarka-
to pewnie Maks dzisiaj wypuścili go z pasów ale nie z izolatki bo jest groźny dla siebie i otoczenia.
-Anna-
cóż szkoda mi go mam nadzieje że da on sobie radę jakoś.
-Pielęgniarka-
Anno musisz już iść bo muszę zamykać a i po śniadaniu będą wyniki twoich badań ja ci w trakcie śniadania przyniosę tamte rzeczy.
--- Anna wraca do sali po czym siada na podłodze i wracają do niej wspomnienia oraz zaczyna płakać ---
-- Po 10 minutach salowa kucharka pacjentów na śniadanie Anna idzie na nie potem po nim idzie wziąć leki i wraca do sali i potem przychodzi pielęgniarka z rzeczami które obiecała Annie --
-- po porze obiadowej około godziny 14 Anna wraca z toalety ma iść do sali ale nagle zaczepia ją pewna dziewczyna --
-Natalia-
Cześć to ty jesteś ta nowa? ja jestem Natalia mówi mi Natka.
-Anna-
Cześć tak to ja nazywam się Ania.
-Natalia-
palisz?
-Anna-
czasem tak.
-Natalia-
a masz ochotę?
-Anna-
owszem...
-Natalia- <szepcze do uszu Anny>
chodź do łazienki coś ci dam.
-- Idą razem do łazienki tam Natalia wręcza worek z narkotykami Annie i lufkę --
-Anna-
co to?
-Natalia-
nie zadawaj pytań tylko chodź zapalić to.
-Anna-
NARKOTYKI?
-Natalia-
ej mów ciszej...
-Anna-
ok.
-Natalia-
to jest takie coś po czym lepiej się poczujesz...
-Anna-
ech a w sumie wszystko mi jedno....
---Idą do palarni---
----Natalia podpala lufkę Annie i ta się zaciąga---
-Natalia-
i jak?
-Anna-
ej! ca-ca-ca całkiieemmm niezłe...
---Anna pokasłuje i zanosi się śmiechem---
-Natalia-
i widzisz a ty nie chciałaś...
-Natalia-
ile masz lat?
-Anna-
20-cia.
-Natalia-
tyle samo co ja... też 95-ty?
-Anna-
ta-ta-tak...
-Natalia-
ja lipiec a ty?
-Anna-
pa-pa-paźddzziieerrnnik...
---Anna zanosi się ponownie śmiechem---
-Natalia-
chcesz jeszcze?
-Anna-
tak hehehehehe
---Anna pali po czym dostaje ataku szału i wali samą siebie--
--Natalia ucieka z narkotykami--
---Anna wybiega z palarni szuka czegoś ostrego w końcu kradnie komuś lufkę idzie do łazienki rozbija ją
bierze szkło i tnie się gdzie popadnie w amoku narkotycznym---
--Anna wybiega z łazienki krzyczy--
--P* to życie! P* to wszystko!--
--Annie spływa krew z rąk--
--Scenę zauważa pielęgniarka która wzywa ochroniarzy po 5 minutach oni przychodzą biorą Annę
za ręce idą z nią do sali obserwacyjnej gdzie jest już łóżko z pasami dostaje ona zastrzyk i jest
przywiązywana do łóżka --
-- Pielęgniarka mówi do Anny --
-Pielęgniarka-
będziesz w pasach cały dzisiejszy dzień i dostaniesz kroplówkę detoksykacyjną i dzisiaj jak tylko zaśniesz wykonamy ci test na obecność narkotyków.
---Anna wierci się w pasach i krzyczy---
-Pielęgniarka-
nieco pasy asekuracyjne jeszcze zaciśniemy to będzie boleć Anno o ile będziesz się ruszać więc się
uspokój ale to dla twojego dobra
---Pielęgniarka zamyka drzwi wpierw zasłaniając okienko drzwi---
---Po pół godzinie Anna zasypia ale przez sen krzyczy---
---5 minut potem wchodzi pielęgniarka która zakłada wenflon przez który pobiera krew następnie podłącza kroplówkę i wychodzi---
Koniec odcinka
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 1 - Co Było To Minęło - - odc.2 - BezSilny - (Oczami Maksa)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
9 Grudnia 2015 roku godzin 7:50
-- Maks budzi się tym razem już spokojniejszy dostrzega że ma przywiązane ręce
i nogi do łóżka szpitalnego --
-Maks-
O k*... gdzie ja jestem.
-- 25 minut później Otwierają się drzwi wchodzi lekarz i pielęgniarka --
-Lekarz-
Dzień dobry Maks znajdujesz się na oddziale psychiatrycznym nie wiem czy mnie pamiętasz z ostatniej rozmowy to przywitam się jeszcze raz jestem Adrian Zet jestem twoim lekarzem psychiatrą przywieziono ciebie tutaj pod wpływem narkotyków oraz alkoholu przez to podawaliśmy panu kroplówkę do wczoraj wieczorem bo wtedy ją tobie zdjęliśmy i prócz tego miałeś atak schizofrenii więc możesz ostatnich dni nie pamiętać...
-Maks-
cóż... niewiele pamiętam nawet nie pamiętam jak tu się znalazłem pamiętam tylko że urwał mi się film
a potem dalej to nic.
-Maks-
ile tutaj będę? kiedy mi zdejmiecie te pasy i tego pampersa?
-Lekarz-
będziesz tutaj niestety dosyć długo bo twój stan jest niestabilny prawdopodobnie spędzisz tu 2-3 miesiące ze względu na to że jesteś spokojny za chwilę siostra zdejmie ci pasy i pampers też nie będzie potrzebny ale na noc będziemy musieli ci zakładać pasy dla twojego bezpieczeństwa w izolatce będziesz jeszcze tydzień o ile będziesz spokojny i atak się nie powtórzy...
-Maks-
ok... w sumie mi wszystko jedno i tak straciłem rodziców... rodzeństwo i wgl....
-Lekarz-
współczuje tobie Maks i będziesz mieć przez to jak najszybciej zajęcia z psychologiem prawdopodobnie już na dniach...
-Lekarz-
a jak będziesz chcieć do toalety to wołaj pielęgniarkę poza tym to na posiłki wolimy na razie ciebie nie puszczać dlatego salowa będzie panu je przynosić do izolatki z lekami będzie podobnie dzisiaj wykonamy ci jeszcze badanie moczu oraz badanie krwi to standardowa procedura no bo wcześniej ze względu na twoją agresywność nie mogliśmy wykonać tych badań.
-Maks-
byłem agresywny?
-Lekarz-
niestety ale byłeś.
-Lekarz-
a jak się pan czuje obecnie?
-Maks-
dość słabo... cały czas mam ochotę płakać i czuje się fatalnie.
-Lekarz-
ok cóż jak mówiłem będzie mieć pan psychologa.
-Maks-
dziękuje panu...
-Lekarz- -mówi z uśmiechem na ustach-
nie ma pan za co dziękować to mój lekarski obowiązek by panu pomóc.
-Lekarz-
dobra ja muszę iść siostry niech siostra zajmie się pacjentem i da mu piżamę bo jego obecne ubranie
to cóż... że tak powiem śmierdzi...
---Lekarz wychodzi pielęgniarka zdejmuje kroplówkę oraz pasy i pampersa---
-Pielęgniarka-
dobrze ja idę po piżamę dla pana poza tym jeszcze muszę panu zdjąć wenflon.
--Pielęgniarka wychodzi i zamyka drzwi na klucz--
---Wraca z piżamą daje mu ją i pojemnik na mocz i wychodzi Maks się przebiera i oddaje mocz do badań
potem wraca pielęgniarka którą on woła---
-Pielęgniarka-
dobrze ja wezmę mocz do analizy wyniki badań krwi i moczu będą za kilka dni jeszcze muszę panu
zmierzyć.
--Pielęgniarka mierzy ciśnienie--
-Pielęgniarka-
ok jest w normie.
-Pielęgniarka-
dobra ja idę za chwilę będzie mieć pan śniadanie salowa panu jedzenie przyniesie a leki
panu podawać będę ja.
-Maks-
dobrze w sumie mi wszystko jedno...
---Pielęgniarka wychodzi---
-- Maks kuli się zaczyna płakać --
--- Całą sytuacje widzi przez okienko inna pacjenta -Anna - która woła pielęgniarkę ---
--- Maks mówi do siebie ---
-Maks-
ech nie mam już siły na nic...
---po 2 minutach przychodzi pielęgniarka i wchodzi do izolatki---
-Pielęgniarka-
Maks... czemu płaczesz?
-Maks-
nie mam ochoty by żyć.
-Pielęgniarka-
przykro mi z tego powodu po śniadaniu i lekach przyjdzie do ciebie psycholog tylko nie rób niczego głupiego ok? a i zaraz pójdę do lekarza spytam się czy nie mogę podać tobie jakiegoś leku dodatkowo ponieważ widzę że jesteś zestresowany...
-Maks-
dobrze postaram się.
-Pielęgniarka-
dobra ja muszę już iść.
-Pielęgniarka-
potem przyjdę z lekami także do widzenia ok?
-Maks-
ok do widzenia...
---kilka minut dalej---
---Salowa przynosi śniadanie do izolatki Maks on zjada je---
-Maks-
dziękuje.
---5 minut później przyjeżdża pielęgniarka z wózkiem leków---
-Pielęgniarka-
Maks muszę zrobić ci zastrzyk bo lekarz zalecił ci go dalej podawać i dodatkowo masz brać
3 inne leki
-Maks-
ok.
---Pielęgniarka wykonuje zastrzyk i podaje leki---
-Pielęgniarka-
dobrze ja idę do innych pacjentów potem masz spotkanie z psychologiem po obiedzie i lekach.
--- pół dnia dalej godzina 12:38 po porze obiadowej oraz lekach przychodzi do izolatki Maksa psycholog ---
-Psycholog-
dzień dobry Maks od dzisiaj będę twoim psychologiem jestem Lesław Sob
-Maks-
dziwne pan ma imię a jeszcze dziwniejsze nazwisko.
-Psycholog-
wielu mi to mówi.
-Psycholog-
dobra przejdźmy do faktów z twojego życia...
--- Maks opowiada o śmierci rodziców oraz rodzeństwa i o tym jak zaczął przygodę z narkotykami ---
-Maks-
i wie pan... jak ja to wszystko widziałem to wszystko mnie spotkało oraz już miałem dość bo nawet kasy na narkotyki brakowało to postanowiłem pomieszać kokainę z alkoholem w wielkich dawkach byłem już blisko bo wciągnąłem wielką dawkę ale nagle przyszli moim najlepsi przyjaciele i wywalili ten syf...
-Psycholog-
cóż muszę panu powiedzieć że czeka nas długa terapia bo cóż nie będzie pan tu tyle ile zwykli pacjenci
tylko 2-3 miesiące.
-Maks-
ok rozumiem.
-Psycholog-
cóż ja muszę kończyć jest pan wyjątkowym przypadkiem więc i terapia będzie częściej bo 2 razy w tygodniu potem jak pan wyjdzie z izolatki czeka pana jeszcze terapia zajęciowa.
-Maks-
ok.
-Psycholog-
dobra ja muszę iść do widzenia panu.
-Maks-
ok do zobaczenia.
---Maks siada na podłodze i płaczę i zasypia nie przeszkadza mu nawet hałas z korytarzu który spowodowała Anna---
---kilka godzin później godzina 18 po kolacji---
---Maks pada na łóżko i zasypia---
----budzi się około 20 z krzykiem na ustach bo śnił mu się koszmar wchodzi pielęgniarka z lekami---
-Pielęgniarka-
Dobry wieczór Maks przyszłam podać ci leki i zrobić zastrzyki apotem będę musiała pasy ci założyć
-Maks-
ok...
---Maks bierze leki potem Pielęgniarka robi mu zastrzyk i idzie do dyżurki po pasy zamykając drzwi---
--- po 5 minutach wraca z pasami w asyście ochroniarzy---
-Pielęgniarka-
wzięłam ochroniarzy jakbyś próbował coś wywijać...
-Maks-
nie no będę spokojny
---Pielęgniarka zakłada Maksowi pasy---
---Wszyscy wychodzą a pielęgniarka mówi wychodząc---
-Pielęgniarka-
dobra Maks ja idę dobrej nocy tobie.
---Drzwi się zamykają zamek podobnie światło gaśnie Maks 10 minut później zasypia---
Koniec odcinka.
"Bo Takie Jest Życie"
Opowiadanie: "Stacja - Psychiatryk."
1-wszy Tom z 10-ciu tomów
Tylko Dla Dorosłych
opis opowiadania:
Ta książka a właściwie opowiadanie NIE ZAWIERA ŻADNYCH FAKTÓW REALISTYCZNYCH, WSZYSTKIE PODOBIEŃSTWA SĄ JAKBY CO ZUPEŁNIE PRZYPADKOWE A SAMA TREŚĆ TO INWENCJA TWÓRCZA ARTYSTY I WSZYSTKO CO JEST TUTAJ NAPISANE MA ZAMIAR UŚWIADOMIĆ LUDZIOM ŻE DZIĘKI STARANIOM, MIŁOŚCI I PRZYJAŹNI MOŻNA MIMO WSZELKICH PROBLEMÓW POUKŁADAĆ NAWET NAJBARDZIEJ ROZWALONE ŻYCIE i przedstawia ono nieszczęśliwą historie Anny Bar oraz Maksymiliana EL akcja dzieje się w grudniu 2015 roku obydwaj trafiają w ciężkim stanie do tego samego szpitala psychiatrycznego w Szczecinie obydwaj mieli ciężkie przeżycia i cóż Anna Bar studentka - Medycyny - lat 20 (1995 roku 1 Października) dziewczyna mająca chłopaka który jest narkomanem i zdradza oraz Maksymilian El - lat 21 (1994 roku 10 Marca) człowiek który przez nieszczęśliwy zbieg wydarzeń stracił rodzinę od dziecka choruje na zaburzenia osobowości przez narkotyki i alkohol które zaczął zażywać w wieku 12 lat nabawił się schizofrenii paranoidalnej w 2010 roku traci ojca w 2011 roku brata w 2012 siostrę w 2013 roku kolegę w 2014 roku i wtedy też dziewczyna mu umiera i w listopadzie 2015 roku matka on sam nie wie co się z nim dzieje co do wykształcenia to jest on po liceum bez matury.
----------------------------------------------------------
WSZELKIE PRAWA SOBIE ZASTRZEGAM A JAK KTOŚ TO SIĘ NIE PODOBA TO NIECH ZAMKNIE KARTĘ W PRZEGLĄDARCE I NIE CZYTA
I PONIEWAŻ NIE WYRAŻAM ZGODY NA KOPIOWANIE JEGO BEZ ÓWCZESNEJ DYSKUSJI TRZEBA TO ZE MNĄ PRZEDYSKUTOWAĆ.
----------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------
Przedmowa i Wstępy:
----------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------
--Przedmowa--
----------------------------------------------------------
-Stacja Psychiatryk- to opowiadanie do którego pomysł by napisać wpadł mi do głowy już w te wakacje nie zawiera ono żadnych faktów realistycznych nie ma w nim prawdziwych postaci jedyne co jest prawdziwe to lokalizacje a tak to postaci realistycznych poza moją postacią która pojawi się w którymś odcinku nie będzie by nie naruszać prawa i cóż jest ono inspirowane moimi przeżyciami życiowymi cały przebieg pobytu tych postaci w szpitalu postaram się możliwie jak najrealniej odzwierciedlić by powstał wiarygodny obraz szpitala psychiatrycznego będą tam sceny nieco takie dramatyczne oraz straszne oraz opowiadanie jest dość wulgarne dlatego jest ono - +18 - a osobom o słabych nerwach kategorycznie odradzam czytania jego a samo opowiadanie będzie pisanie w rozdziałach oraz odcinkach jakby to był serial gdyż taką koncepcje ja obrałem za najlepszą i do któregoś odcinka dokładnie nie wiem którego bo opowiadanie dopiero jest pisanie będzie ono w 2 perspektywach.
----------------------------------------------------------
--Wstęp (oczami Anny)--
----------------------------------------------------------
Był 10 listopada Anna dowiaduje się o tym co robi jej chłopak postanawia się zwierzyć rodzicom oni to olewają ona załamuje się z dnia na dzień jest coraz gorzej załamanie narasta do coraz większych rozmiarów jej jedyna koleżanka - Basia - coraz częściej nie ma czasu by rozmawiać z nią 20 letniej Annie coraz gorzej idzie na studiach coraz gorzej znosi porażki i niepowodzenia chce pomóc Andrzejowi - przyt autor. swojemu chłopakowi - ale on nie daje sobie pomóc mało tego jej ojciec nie radzi sobie w pracy w której jest szefem ona odkrywa że on od dawna pije po godzinach i ma romanse z pracownicami i często dochodzi do kłótni w domu pomiędzy nim a matką których Anna już nie znos a mama Anny to egoistka i zakupoholiczka która roztrwania pieniądze pewnego dnia - tzn. 1 grudnia - ona nie wytrzymuje bierze duży wazon na kwiaty i go rozbija następnie huk słyszy jej mama ona próbuje się pociąć ale wchodzi do pokoju jej mama....
----------------------------------------------------------
--Wstęp (Oczami Maksa)--
----------------------------------------------------------
Upadek Maksa trwał latami rok w rok tracił on z życia kogoś ale od 12 roku życia Maks choruje na zaburzenia osobowości i schizofrenię paranoidalną do 18 roku życia chodził do psychiatry bo musiał potem zrezygnował i od 11 roku życia pije, pali i narkotyzuje się i cóż od 2010 roku z jego życia odchodziły najpierw ojciec (2010) potem brat (2011) potem siostra (2012) potem kolega (2013) w 2014 roku umiera jego dziewczyna a w 2015 roku w listopadzie umiera jego matka na szczęście ma on dwóch przyjaciół Tomka i Radka którzy zawsze są przy nim jednak po śmierci matki coś w nim pęka on kłóci się z nimi i 4 grudnia robi głośną imprezę (Maks niestety jest ateistą od śmierci kolegi który był katolikiem) impreza pełna narkomanów z ulicy których on zna i cóż Maks wtedy robi to bo chce się żegnać ze wszystkimi o wszystkim dowiadują się jego dwaj koledzy którzy wkraczają do akcji i postanawiają ratować kolegę z dna i wchodzą do jego domu zupełnie nie proszeni...
----------------------------------------------------------
--- Prolog (oczami Anny) ---
----------------------------------------------------------
- rok 2015 1-wszy grudnia godzina 17 - Szczecin - Dom państwa Bar -
<Kłótnia w domu państwa Bar>
<Anna rzuca wazon i bierze szkło w rękę nagle przybiega jej mama>
- mama Anny -
Anno proszę ciebie nie rób tego wszystko będzie dobrze odłóż to szkło!
- Anna -
nie nie będzie! tobie chodzi tylko byś ty miała dobrze a ja się nie liczę!
wchodzi chłopak Anny (Andrzej) naćpany cały chwieje się na nogach
- Andrzej -
co tu się dzieje? k* k* k* k*... r****! Anna nie rób tego...
kochanie wrócę do ciebie...
- Anna -
Nie nie wrócisz nie wierzę tobie... szczególnie po tym jak dymałeś inną!
- Mama Anny -
Czy to prawda?
- Andrzej -
nie.... a zresztą nie wiem ja nic nie pamiętam...
- Anna i Matka Anny -
CO!?
- Andrzej -
przyznaje się znowu ćpałem i nic nie pamiętam...
- Anna -
dobra koniec z tym pi%$***e to wszystko!
- Anna wychodzi ze szkłem w ręce na dwór i biegnie w strugach deszczu przeplatanych śniegiem -
- Mama Anny -
i co robimy?
- Andrzej -
ja dzwonie po karetkę pani niech biegnie...
- Mama Anny -
ok ale od dzisiaj tutaj wstępu nie masz...
- Andrzej -
jak to?
- Mama Anny -
tak to! ty także jesteś winny tak samo jak ja że nie potrafiłem nią się zaopiekować teraz a ty
wolałeś narkotyki!
- Matka Anny wybiega z domu biegnie aż na pusty dworzec PKP widzi Anne półprzytomną z jej rąk płynie krew -
- Mama Anny -
Aniu! Aniu cholera Aniu!
- Matka Anny bierze wyjmuje szmatkę i tamuje ją krew płynącą z rąk Ani -
- Anna -
mamo... mamo...
- nagle Annie robi się ciemno przed oczami i nadjeżdża karetka -
- 1-wszy Sanitariusz -
to tu...
- 2-gi Sanitariusz -
tak.
- 1-wszy Sanitariusz -
-dobra ja idę zobaczyć co się dzieje bo widzę że czeka nas dużo roboty.
- Matka Anny -
chłopak mojej córki wzywał was.
- Sanitariusze -
tak wiemy jednakże go policja zabrała do izby wytrzeźwień bo był pod wpływem alkoholu oraz kompotu a przynajmniej jego zachowanie wskazywało na to że on zażył alkohol a o zażyciu kompotu wskazują ślady na jego rękach wskazujące na to że wstrzyknął on sobie kompot...
- Matka Anny -
dobrze proszę ją ratować błagam was ratujcie...
- Sanitariusze -
dobrze proszę pani.
- Sanitariusze -
cóż rany na jej rękach nie są zbyt wielkie ale zabierzemy ją do szpitala na chirurgie by zszyli ranę
a potem prawdopodobnie trafi ona na oddział psychiatryczny bo inaczej to nie jest możliwe ale o tym lekarz zadecyduje.
<Sanitariusze wkładają Anne na noszę następnie przenoszą ją do karetki>
- Matka Anny -
mogę z wami jechać?
- Sanitariusze -
przykro mi ale pani córka ma skończone 18 lat więc raczej to odpada a jedziemy do oddziału chirurgii na ul.Arkońskiej.
<Karetka odjeżdża>
koniec sceny.
----------------------------------------------------------
--- Prolog (oczami Maksa) ---
----------------------------------------------------------
- 4 Grudnia 2015 roku godzina 17 -
- Dom państwa El głośna libacja alkoholowo-narkotykowa w domu leci głośna muzyka -
- Maks -
dajcie więcej więcej...
- wchodzą koledzy Maksa -
- Radek i Tomasz (koledzy Maksa) -
Maks przestań ćpać! ale to już!
- Maks -
nie nie przestanę! mnie to gówno obchodzi!
- Radek i Tomasz (koledzy Maksa) -
wy macie wychodzić koniec imprezy! koniec my nie chcemy byś ty upadł totalnie!
- Radek i Tomasz wysypują resztki narkotyków do toalety i wyłączają muzykę i wypraszają gości
jako jedynie trzeźwi -
- Maks -
co k**** zrobiliście?
- Maks -
mam dość mam dość rozumiecie? straciłem wszystko w ciągu tych cholernych 5 lat...
- Radek i Tomasz (koledzy Maksa) -
wiemy ale to nie powód by to robić...
- Maks -
k******a słoń widzę słonia! Tatatatatttatata Maaammmaaa....
- Maks kopie wszystko co się da i turla po podłodze -
- Radek -
myślę że to pora Tomek dzwoń po karetkę bo on chyba ma atak...
- Tomasz -
dobra dzwonie a ty go trzymaj.
- Radek przytrzymuje Maksa Tomasz dzwoni jednakże Maks się jakoś wyrywa -
- Maks -
koniec z tym!
- Maks biegnie do kuchni bo bardzo ostry nóż -
- Maks -
mam już dooośśććććć!!!!!! zostawcie mnie wy wszyscy! ty Tomek i ty Radek a wy opuśćcie moją głowę!
- Radek i Tomek biegną za nim -
- Maks chwyta się noża i tnie żyły...-
- Radek i Tomek -
o cholera!
- Radek -
tamuj mu krew! a ja w razie czego otworze drzwi
- Tomek -
ok!
- Przyjeżdża karetka -
- Sanitariusze wchodzą Tomek otwiera drzwi -
- 1-wszy Sanitariusz -
to pan mnie wzywa co dzieje się z pana kolegą.
- Radek -
miał atak choroby psychicznej tzn. urojenia nie dawno umarła mu cała rodzina
przed chwilą podciął sobie żyły po tym jak się naćpał kokainy.
- 1-wszy Sanitariusz -
a skąd miał narkotyki?
- Radek -
od znajomego dilera my obserwowaliśmy i wywaliliśmy je do toalety żeby on nie zażywał.
- 1-wszy Sanitariusz -
ok dobrze tak niezbyt dobrze zrobiliście ale jednak trzeba go jakoś było powstrzymać...
- 1-wszy Sanitariusz -
ty Arek dzwoń po policje bo ci dwaj mają coś do zeznania im bo chłopak zażywał narkotyki...
- 2-gi Sanitariusz mówi do krótkofalówki -
jeden jeden dziewięć dziewięć potrzebna tu karetka policyjna - próba samobójcza -
- Maks wyrywa się z krwawiącą ręką i biega po domu -
- 1-wszy Sanitariusz -
widzę że kaftan tu jest potrzebny...
- 2-gi Sanitariusz -
dobra wy go trzymajcie za chwilę policja przyjedzie my damy mu lek i założymy kaftan bo to konieczne...
- Tomasz i Radek -
ok rozumiem...
- Radek i Tomek przytrzymują Maks Maks krzyczy -
- Sanitariusze idą ze strzykawką i wstrzykują Maksowi dawkę Chaloperidolu i próbują opatrywać rękę
na której są niewielkie sznyty -
- Przyjeżdża policja -
- 1-wszy Policjant -
była tu wzywana policja tak?
- 1-wszy Sanitariusz -
tak.
- 1-wszy Policjant -
dobrze widzimy co się dzieje...
- 1-wszy Sanitariusz -
możecie nam pomóc założyć mu kaftan?
-Policjanci -
ok...
- Sanitariusze -
proszę was teraz byście chłopaka przytrzymali my i policjanci założymy mu kaftan.
- Tomek i Radek -
ok rozumiemy.
- Maks próbuje się wyrywać ale w końcu jest związany w kaftanie i jest on pakowany do karetki.
koniec sceny.
----------------------------------------------------------
---Prolog cz.2 (Oczami Anny)---
----------------------------------------------------------
- 2 Grudnia 2015 roku godzina 7 ul.Arkońska - Szczecin -
--- Anna budzi się widzi nad sobą lekarzy i matkę oraz ojca ---
-Anna-
Gdzie... ja jestem? ile.... spałam?
-Lekarz nr.1-
Jest pani w szpitalu na ulicy Arkońskiej w Szczecinie po próbie samobójczej nie długo zostanie pani przeniesiona na oddział 3-ci Psychiatryczny na ulicy 20 Lutego ponieważ po rozmowie z pani rodzicami wiemy że to może być ciężka depresja i wymaga pani opieki lekarza tylko musi się unormować wszystko w pani organizmie ponieważ straciła pani dość dużo krwi i spała pani niestety dosyć długo bo dostała się pani na oddział wczoraj o 18 a teraz mamy godzinę siódmą.
--- Anna zanosi się płaczem ---
-Mama Anny-
Nie płacz córeczko wszystko będzie dobrze..
-Tata Anny-
Na pewno wszystko będzie dobrze..
-Anna-
Wszystko będzie? wy mówicie wszystko będzie dobrze!? posłuchajcie chłopak mój woli narkotyki
i zdradza mnie ty mamo masz mnie właściwie gdzieś ty ojciec wolisz alkohol i wy mówicie jak
będzie? zamilczcie lepiej!
--- Anna zanosi się płaczem ---
-Mama Anny-
Ale ja obiecuje.
-Tata Anny-
Ja także.
-Anna-
Nie obchodzi mnie to.
-Lekarz nr.1-
Dobra muszą państwo wyjść bo pacjentka jest w zbyt kiepskim stanie by z wami rozmawiać.
-Lekarz nr.1-
Adrian odprowadź państwa do wyjścia.
-Lekarz nr.2-
Dobrze to państwo już idą...
-Mama i Tata Anny-
Dobrze... pa córeczko.
-Anna-
Jak zwykle zostałam sama...
---następnego dnia godzina 7 rano---
---Lekarze wchodzą do sali Anny---
-Lekarze-
Anna Bar tak?
-Anna-
Tak
-Lekarze-
za nie długo zostanie pani przewieziona ambulansem do Szpitala psychiatrycznego ponieważ
wiemy dobrze że zagraża pani samej sobie i wymaga pani opieki...
-Anna-
Ale czy muszę?
-Lekarze-
Zgodnie jak to ustawa przewiduje ma pani możliwość rezygnacji ale to pogorszy sprawę.
-Anna-
No dobrze zgadzam się...
-Lekarze-
Świetnie to proszę spakować się i za chwilę przyjdą do pani sanitariusze i zaprowadzą do karetki.
---godzina 14---
--- Sanitariusze wchodzą do sali ---
-Sanitariusz nr.1-
Dzień dobry my do pani jest pani gotowa? przepraszamy że tak długo ale nie mieliśmy zbytnio możliwości by przyjść.
-Anna-
jestem
-Sanitariusz nr.1-
dobrze to za chwilę zaprowadzimy panią do ambulansu
-Sanitariusz nr.1-
ty Tadek zawołaj pielęgniarkę bo widzę że kroplówka się pani skończyła
-Sanitariusz nr.2-
dobrze
--- po chwili pielęgniarka przychodzi --
-Pielęgniarka-
państwo śpieszą się? ja ją jeszcze muszę wziąć na chwilę do zabiegowego na zdjęcie Wenflonu
ponieważ kroplówka już potrzebna nie będzie.
-Sanitariusze-
dobrze.
-Pielęgniarka-
Anno proszę ze mną.
-Anna-
nie! nie idę mam wszystkiego dość nigdzie nie idę!
-- Anna wykręca kroplówkę z Wenflonu wyrywa wenflon krew się leje... --
-Sanitariusze-
widzę że będziemy musieli wziąć ją siłą ale niech pani jeszcze zatamuje krew i ogólnie zajmie się nią
my ją przytrzymamy potem kaftan i do szpitala...
-Anna-
nie nie ja nie chce nieee!!!!!!
-Sanitariusze i pielęgniarka-
to dla twojego dobra...
--- Biorą Anne siłą ---
---- Zabiegowy ---
-- Sanitariusze trzymają szamocącą Annę i Pielęgniarka zszywa ranę --
-Pielęgniarka-
dobrze to by było na tyle ale widzę że jej zastrzyk jakiś potrzebny na uspokojenie bo inaczej nie dacie rady.
--- Anna cały czas się próbuje wyrywać ---
-Sanitariusze-
dać damy tylko niech pani zawoła kogoś by ją trzymał my pójdziemy po kaftan.
-Pielęgniarka-
dobrze...
--- Po chwili zjawia się dwóch ochroniarzy i trzymają Anne a potem przychodzą Sanitariusze z kaftanem ---
-Sanitariusze-
dobrze to wy pomóżcie nam nieco wiecie co robić?
-Ochroniarze-
tak wiem
--- Po chwili Anna jest w kaftanie i jest prowadzona do karetki ---
---- 20 minut potem IP Szpitala Psychiatrycznego ul.20 Lutego ---
- Sanitariusze mówią radia -
nagły przypadek proszę nas wpuścić mamy kobietę w ataku szału po próbie samobójczej.
-dyspozytorka odpowiada-
dobrze za chwilę przyjmie was lekarz.
---- Wchodzą i idą do gabinetu z którego wychodzi pacjent który jest prowadzony na oddział ----
--- gabinet izby przyjęć ---
--- Anna próbuje się wyrywać kopiąc sanitariuszy ---
-Lekarz dyżurny-
widzę że ostry przypadek...
-Lekarz dyżurny-
dobrze Daryna chodź tu pani trzeba podać relanium w zastrzyku państwo niech ją położą na kozetce no i przytrzymają ją.
--- Sanitariusze wykonują polecenia Pielęgniarka idzie po lek ---
-Anna-
puszczajcie nie macie prawa! auuu to boli!!!
--- Pielęgniarka podaje lek ---
-Lekarz dyżurny-
dobrze na oddział trzeci z nią na - A - i do izolatki tylko trzeba jej zdjąć ten kaftan i przypiąć do łóżka pasami.
--- Po chwili nadjeżdża łóżko ---
-Lekarz dyżurny-
dobrze niech się państwo teraz zajmą nią ja się zajmę tylko dokumentacją no i fajrant.
--- Sanitariusze przykuwają Anne pasami Anna resztkami sił próbuje się wyrywać i krzyczy ---
-Sanitariusze-
dobrze to my ją zawieziemy na oddział.
--- Sanitariusze jadą z łóżkiem i rzucającą się na nim Anną ---
--- Oddział 3A ---
--- Pielęgniarka podchodzi do Sanitariuszy ---
-Pielęgniarka-
o widzę że mamy nową pacjentkę.
-Sanitariusze-
tak tyle że trzeba ją zwieźć do izolatki bo sama pani widzi wyrywa się krzyczy
i zero kontaktu z rzeczywistością...
-Pielęgniarka-
raczej zaleciłabym sale obserwacyjną.
-Sanitariusze-
ok to do tej sali.
--- jadą z Anną do Sali otwierają drzwi i wjeżdżają z łóżkiem ---
-Sanitariusze-
dobrze to to by było na tyle...
-Pielęgniarka-
ok miłego dnia.
<Anna pół godziny jeszcze się próbuje wyrywać lecz w końcu ona zmęczona zasypia>
koniec sceny.
----------------------------------------------------------
----------------------------------------------
----------Małe Wyjaśnienie------------
Elo!
Takie małe wyjaśnienie bo w prologu jest tak że Anna trafia po pobycie na chirurgii do psychiatryka i cóż jest tak że Anna tam trafia 3 Grudnia a z kolei Maks trafia do szpitala dopiero 4 grudnia i to taki mały spojler jakby ktoś się czepiał że fabuła niespójna czy coś otóż zrobię tak by cała fabuła była spójna i miała ręce i nogi kolejnego odcinka spodziewajcie się w ciągu nadchodzących dni jeszcze będą jakby co 2 odcinki prologu a potem fabuła się rozwinie i obiecuje wam że to opowiadanie nie zakończy się tak szybko będzie ono bardzo długie pojawi się tam coś co was zaskoczy jeszcze nie napiszę co ale to was zaskoczy i cóż dobrej nocy!
-------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------
---Prolog cz.2 (Oczami Maksa)---
-------------------------------------------------------------------------------
---Szpital psychiatryczny ul.20 Lutego- Izba Przyjęć---
---dwóch sanitariuszy mówią do radia---
-Sanitariusze-
mamy tu nagły przypadek chłopaka po narkotykach związanego w kaftanie prosimy o szybkie przyjęcie.
---drzwi się otwierają policjanci prowadzą wyrywającego się Maksa który się przebudził i dostał znowu ataku---
-Policjanci-
dobra my dla bezpieczeństwa jeszcze z wami będziemy zresztą i tak musimy pokazać protokół lekarzowi dyżurnemu
-Sanitariusze-
dobrze.
---z gabinetu wychodzi lekarz dyżurny który prosi ich o wejście do gabinetu i wszyscy wchodzą do gabinetu---
-Sanitariusze-
oto ten przypadek o którym mówiliśmy...
-Lekarz Dyżurny-
kontaktuje?
-Sanitariusze-
jak widać... czyli majaczy, wyrywa się i zachowuje się agresywnie.
-Lekarz Dyżurny-
jakie jego dane?
-Sanitariusze-
nazywa się on Maksymilian El urodzony 1994 roku 10 marca tutaj w Szczecinie.
-Lekarz Dyżurny-
ok jakie narkotyki on zażywał?
-Sanitariusze-
prawdopodobnie kokainę z tego co mówili jego koledzy którzy powstrzymali go i nas powiadomili.
-Lekarz Dyżurny-
na co jest chory?
-Sanitariusze-
z tego co my podejrzewamy to schizofrenia i depresja to drugie to po śmierci jego bliskich ale jego stan wy musicie ocenić ponieważ my jesteśmy tylko sanitariuszami prostymi...
-Lekarz Dyżurny-
jakiś lek pacjent dostał na uspokojenie?
-Sanitariusze-
dostał haloperidol ale od 10 minut znowu widać co robi...
-Lekarz Dyżurny-
dobrze dobrze wy panowie policjanci proszę byście byli jeszcze panowie sanitariusze mogą już pójść
a ja zawołam pielęgniarkę.
-Lekarz Dyżurny-
pani Daryna proszę tu przyjść z haloperidolem w zastrzyku.
---po 5 minutach---
-Pielęgniarka-
już jestem.
-Lekarz Dyżurny-
proszę podać pacjentowi haloperidol domięśniowo.
-Pielęgniarka-
dobrze.
---Maks wyrywa się ciągle i krzyczy---
-Lekarz Dyżurny-
mogą panowie policjanci pomóc mojej pielęgniarce? ponieważ są panowie tutaj a pomoc potrzebna.
-Policjanci-
co mamy robić?
-Lekarz Dyżurny-
proszę go jakoś zmusić by położył się na kozetce.
---Policjanci wykonują polecenia, Pielęgniarka wstrzykuje lek, Maks krzyczy i wyrywa się.
-Lekarz Dyżurny-
dobrze.
-Lekarz Dyżurny-
teraz na oddział trzeci z nim do izolatki ponieważ sala obserwacyjna zajęta jest przez pacjentkę tylko że najpierw proszę zdjąć mu ten kaftan i przykuć go do łóżka pasami więc niech pani pójdzie wezwać salową która przywiezie to łóżko a dalej zrobimy co trzeba.
-Pielęgniarka-
dobrze.
-Lekarz Dyżurny-
wy panowie policjanci macie jeszcze zostać bo macie mi protokół do przekazania ale najpierw musimy zająć się pacjentem.
--- Po 5 minutach przyjeżdża łóżko i policjanci pomagają pielęgniarce w przykuciu Maksa do łóżka ---
-Lekarz Dyżurny-
dobrze to by było na tyle pani Daryno proszę o zawiezienie pacjenta na oddział.
-Pielęgniarka-
okej.
--- Maks rzuca się na łóżku i krzyczy - rozkuj mnie suko bo pożałujesz -
-Pielęgniarka-
okej zgłoszę to lekarzowi więcej będzie w izolatce...
--- po chwili pielęgniarka znajduje się razem z pacjentem na oddziale ---
--- Oddział 3A ---
-Pielęgniarka z oddziału-
kolejny pacjent.
-Pielęgniarka-
tak tyle że bardzo ciężki przypadek.
-Maks-
tak k***** ciężki bardzo w c***! - śmieje się -
-Pielęgniarka z oddziału-
aha już widzę dobra jako że sala obserwacyjna zajęta a jedna izolatka wolna to go tam zawieziemy.
-Pielęgniarka-
dobrze
---Po chwili Maks znajduje się w izolatce Pielęgniarki życzą mu dobrej nocy gaszą światło i zamykają
drzwi na klucz---
koniec sceny.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 1 - Co Było To Minęło - - odc.1 - Ocknięcie - (Oczami Anny)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
kolejny odcinek mojego opowiadania tym razem nieco mniej krwawo bardziej to wyszedł mi taki
"Szpital" TVNowski więc sam nie wiem czy to ciekawe czy nie... i cóż następny odcinek dam
jak ona będzie mogła już wychodzić z sali i wgl bo chodzi mi o stworzenie wiarygodnej fabuły
tak by to było coś co stworzy wstęp do pierwszego rozdziału a co do odcinka to oto on:
6 Grudnia 2015 rok godzina 7:50 rano
-- Anna budzi się dostrzega pielęgniarkę zdejmującą jej pasy z rąk i nóg --
-Pielęgniarka-
Dzień dobry Anna musieliśmy pasy założyć się bo byłaś agresywna wobec wszystkich
za chwilę przyjdzie twój lekarz który został ci przydzielony póki co będziesz w sali obserwacyjnej
ponieważ mamy ograniczone zaufanie do ciebie.
--Annie kręci się w głowie i jest nieco zamulona--
-Anna-
ok a czemu mi tak kręci się w głowie?
-Pielęgniarka-
skutek uboczny zastrzyków ponieważ dostałaś spore dawki leków ponieważ
nawet będąc w pasach krzyczałaś a byłaś prawie 3 dni w nich...
bo teraz mam 7 rano ty na oddział dostałaś się 3 grudnia chyba o godzinie 14
-Anna-
ok dobrze.
-Pielęgniarka-
ja muszę wyjść póki co będziemy ciebie zamykać bo miałaś być w izolatce ale
mieliśmy pewne przeczucie że pojawi się inny pacjent no i dzień później przyjechał...
a dlatego będziesz zamykana bo mieliśmy już rozmowę z lekarzem i on tak zadecydował.
-Anna-
no ok.
-Pielęgniarka-
a i potem gdzieś tak za pół godziny będziesz mieć badania krwi i moczu oraz ciśnienia tak przed śniadaniem po obchodzie ok?
-Anna-
ok.
-- Pielęgniarka wychodzi i zamyka Annę na klucz --
--- Anna mówi do siebie ---
-Anna-
ech żałuje że wtedy mi nie wyszło może by było lepiej jakby mnie nie było...
-- 10 minut później otwierają się drzwi i przychodzi lekarz --
-Lekarz-
dzień dobry ja jestem pan Adrian Zet
--- Anna wstaje chwiejąc się na nogach ---
-Anna-
dobry...
-Lekarz-
coś się pani chwieje na nogach może pani usiądzie na łóżku?
-Anna-
nie nie trzeba.
-Lekarz-
a jak się pani ogólnie czuje?
-Anna-
tak średnio bo nie chce mi się żyć wcale...
-Lekarz-
aha rozumiem więc nie najlepiej?
-Anna-
tak proszę paa
---Anna wymiotuje---
-Lekarz-
siostro pacjentka zwymiotowała proszę zawołać salową
---Przychodzi salowa czyści podłogę---
-Anna-
przepraszam nie chciałam.
-Lekarz-
nie szkodzi zrobimy ci badania bo mógł to być skutek któryś z podanych leków mógł ci zaszkodzić.
-Anna-
a ile ja będę w tej sali pod zamknięciem?
-Lekarz-
2-3 dni jakieś o ile nie zauważymy że próbujesz sobie coś zrobić albo nie jesteś agresywna.
-Anna-
a w tym czasie będę mogła mieć odwiedziny?
-Lekarz-
absolutnie nie... odwiedziny są dla pacjentów którzy mogą wychodzić z sal.
-Anna-
Ech dobrze w sumie wszystko mi jest - odpowiada nieco zdołowana Anna -
-Lekarz-
dobrze to by było na wszystko w ciągu tych kilku dni będziesz Anno szła na posiłki w asyście ochroniarzy
i oni dopilnują byś wyszła i przyszła i za jakieś pół godziny pierwszy posiłek będziesz mieć i przy okazji
będziesz miała podane leki.
-Anna-
ok.
--- Drzwi się zamykają Anna pada na łóżko...---
-- Po 5 minutach przychodzi pielęgniarka --
-Pielęgniarka-
Anno czas na badania
-Anna-
ok
-- Po jakiś 5 minutach Anna wraca z pielęgniarką do sali i pielęgniarka ją zamyka po czym Anna pada na łóżko i zasypia --
--- pół godziny dalej Anna budzi bo pielęgniarka wchodzi z ochroniarzami
którzy chcą ją zaprowadzić na śniadanie ---
-Pielęgniarka-
proszę Anno na... oj co ty zrobiłaś?
-Anna-
co?
-Pielęgniarka-
no łóżko mokre.
-Anna-
ale ja nie chciałam.
-Pielęgniarka-
dobra na razie to zignorujemy ale jak to się powtórzy to zrobimy coś.
-Anna-
...
-Pielęgniarka-
dobra idziemy na śniadanie panowie ochroniarze ciebie zaprowadzą.
--- 10 minut później Anna wraca do sali ze śniadania i leków i kładzie się do łóżka ---
--- budzi się około 11 z krzykiem "Andrzej!" i w mokrym łóżku ---
-Anna-
o k****...
--- siada na podłodze kuli się i płaczę ---
--- Przychodzi pielęgniarka ---
-Pielęgniarka-
Co się stało Anno?
-Anna-
śnił mi się sen o moim chłopaku który jest ćpunem i znów zmoczyłam łóżko...
-Pielęgniarka-
dobrze dzisiaj przed snem będziesz miała zakładanego pampersa tak na wszelki wypadek
-Anna-
ale ja k**** nie chce! rozumiesz to?
-Pielęgniarka-
nie ma ale bo moczysz się... a i ten wybuch złości właściwie powinnam zgłosić gdzieś
ale póki co ciebie upominam a poza tym nie chcesz książki jakiejś?
-Anna-
no dobrze może pani dać i przepraszam - wybucha płaczem - ale ja jestem załamana...
-Pielęgniarka-
no dobrze dobrze wszystko będzie dobrze...
-Pielęgniarka-
a jaka książka?
-Anna-
wszystko mi jedno...
-Pielęgniarka-
dobrze za 10 minut będę tu z książką i nowymi ciuchami bo te masz wiadomo co...
--- Anna siada na podłodze i płaczę ---
---po 10 minutach przychodzi pielęgniarka Anna wstaje---
-Pielęgniarka-
dobra oto książka a tutaj masz piżamę bo póki co póki rodzice ci ubrań nie przyniosą a to nie stanie się
prędko bo jeszcze 2 doby będziesz pod zamknięciem to będziesz w tej piżamie a i zaraz będzie
obiad za jakieś pół godziny.
-Anna-
ok.
-Pielęgniarka-
a i tym co było dzisiaj rano powiem lekarzowi ale nie bój się nie będzie pasów i zrobię wszystko
byś mogła normalnie chodzić po szpitalu.
-Anna-
dobrze dziękuje.
-Pielęgniarka-
ja muszę iść za nie długo przyjdę tutaj po ciebie z ochroniarzami na obiad i leki.
--- pół dnia dalej po obiedzie i po tym jak Anna pół dnia spędziła na czytaniu i płakaniu
godzina około 18 ---
--- Anna krzyczy w płaczu ---
-Anna-
jaka ja jestem głupia!
-Anna-
rany czemu mi się nie udało?!
--- Wchodzi pielęgniarka ---
-Pielęgniarka-
co jest Anno?
-Anna-
jestem załamana tym że wgl żyję.
-Pielęgniarka-
czemu? chodzi ci o twojego chłopaka? co z nim?
-Anna-
ćpa i jakiś czas temu go rzuciłam wtedy tego samego dnia jak była próba samobójcza moja
to on pół dnia wcześniej przyszedł bo chciał pożyczyć kasę na działkę kuma pani? na działkę!
-Pielęgniarka-
to rzeczywiście patus...
-Anna-
no niestety.
-Anna-
niby chciał mnie powstrzymać ale ja mu już nie ufam on jest skreślony!
niech spada baran do swoich "ziomków" jak to on na nich mówi c*** j*****...
-Pielęgniarka-
rozumiem ciebie mam córkę w twoim wieku ją spotkało coś podobnego ale dzięki mnie
i pomocy psychologa do samobójstwa żadnego nie doszło nawet do szpitala nie trafiła ona
i jest zupełnie normalna a ty masz wsparcie rodziców wgl jakieś?
-Anna-
nie... bo matka zakupoholiczka zapatrzona w siebie i wiecznie taka "zapracowana"
a ojciec... powiem krótko alkoholik który lubi walić czystą cały dzień a w pracy?
pracuje jako szef wielkiej firmy i codziennie obraca nową a matka nic nie wie
tylko ja wiem...
-Pielęgniarka-
to faktycznie nie ciekawe masz życie cóż pogadam z lekarzem bo potrzebny ci widocznie
psycholog.
-Pielęgniarka-
ej a nie tniesz się czasami? bo to ważne może lekarze nie wrócili na to uwagę ani nie pytał
ciebie się lekarz ale powiedz mi szczerze...
-Anna-
niestety tnę się ale nie na rękach tylko nogach.
-Pielęgniarka-
to dobrze że tutaj trafiłaś dziewczyno...
-Pielęgniarka-
dobra ja idę po ochroniarzy i idziemy na kolacje.
-Anna-
dobrze.
--- powrót do sali po kolacji jakieś 10 minut później ---
---Anna siada na podłodze i znów wybucha płaczem---
-Anna-
co dalej...
-Anna-
ech chyba już lepiej nie będzie...
-Anna-
k****....
--- po 10 minutach przychodzi pielęgniarka po Anne ---
-Pielęgniarka-
Anno idziemy muszę ci założyć pampersa żebyś znowu łóżka i piżamy nie obsikała.
-Anna-
no dobrze...
--- po jakiś 10 minutach już w sali ---
-Pielęgniarka-
dobrze zrobiłam co trzeba tak około 20 przyjdę do ciebie z lekami i od około 21 jest cisza nocna.
-Anna-
ok.
---Pielęgniarka wchodzi Anna kładzie się i drzemie---
-- godzina 20 --
--- Pielęgniarka przychodzi po Anne na leki ---
-Pielęgniarka-
Anno idziemy na leki...
-Anna-
dobrze.
--- po 5 minutach wracają ---
-Pielęgniarka-
dobranoc Anno.
-Anna-
dobrej nocy pani będzie pani jutro?
-Pielęgniarka-
jestem oddziałową więc pewnie będę.
--- Pielęgniarka zamyka drzwi na klucz a Anna kładzie się i zasypia ---
koniec odcinka.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 1 - Co Było To Minęło - - odc.1 - Izolatka - - (Oczami Maksa)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
tym razem bardzo ostro to taki że tak powiem hardcore no bo jest bardzo ostro ale fabuła jest przez to realistyczna...
7 Grudnia 2015 rok godzin 8:20 rano
-- Maks budzi się widzi siebie przywiązanego do łóżka i że ma kroplówkę nagle wchodzi pielęgniarka z lekarzem --
-Lekarz-
siostro proszę pacjentowi rozpiąć pasy bo już można to zrobić i zdjąć mu tego pampersa.
-Lekarz-
a i wymienić kroplówkę.
-- Pielęgniarka rozpina pasy Maksowi i zdejmuje pampersa on wstaje a pielęgniarka idzie po kroplówkę --
-Lekarz-
Dzień dobry ja jestem Adrian Zet zostałem panu przydzielony póki co będzie pan w izolatce
-Maks (Krzyczy w płaczu) -
co mnie to obchodzi! ja i tak straciłem wszystko! wszystko straciłem... wszystko....
-Lekarz-
spokojnie jestem tu by panu pomóc jakoś i będzie mieć pan obiecuje że pomoc lekarską.
-Maks-
ech no dobrze w sumie wszystko mi jedno...
-Lekarz-
dobrze jak się pan czuje?
-Maks-
słabo... mam zawroty głowy i nie mogę ustać na nogach i zaraz chyba zwymiotuje....
-Lekarz-
to nie dobrze.. to nie dobrze..
-Maks-
wiem że nie dobrze k****!
-Lekarz-
ej tylko proszę bez agresji bo znowu będą pasy.
-Maks-
no dobrze.
-Lekarz-
dobrze pogadam z panem jak będzie pan spokojny za chwilę siostra przyjdzie z kroplówką oraz z lekiem w zastrzyku i z dwoma ochroniarzami ponieważ nie wiem czy pan da sobie go podać...
--- Lekarz wychodzi z pielęgniarką --
--- Maks krzyczy---
-Maks-
k**** j***** świat wszystko jest k**** c**** warte!
--- Maks wali głową w ścianę i pięściami w drzwi ---
-- po 5 minutach podchodzi do pielęgniarka z ochroniarzami i otwierają się drzwi --
-Pielęgniarka-
co tu się dzieje? co to za krzyki?
-Maks-
a co to panią obchodzi?
-Pielęgniarka - mówi do ochroniarzy - -
dobrze wy go przytrzymajcie przy łóżku ja podam mu zastrzyk a potem zobaczymy jak będzie
trzeba to założymy mu znowu pasy.
-- ochroniarze wykonują polecenia Maks krzyczy i próbuje się wyrywać a pielęgniarka podaje lek --
-Pielęgniarka-
dobrze zobaczymy co będzie dalej ciebie Maks ostrzegam albo się uspokoisz albo będą pasy.
--- wszyscy prócz Maksa wychodzą i pielęgniarka zamyka drzwi na klucz ---
--- Maks dalej robi to samo ---
---- po 10 minutach zjawia się pielęgniarka i dwóch ochroniarzy i otwierają drzwi ---
-Pielęgniarka-
z polecenia pańskiego lekarza musimy pana umieścić w pasach do jutra rana.
-Maks-
co mnie to szmato obchodzi!
-Pielęgniarka-
dobrze... zgłoszę to lekarzowi.
-Pielęgniarka-
dobrze wy go przytrzymajcie ja pójdę po jeszcze jedną dawkę leku i za chwilę go przykujemy
do łóżka
--- Maks krzyczy się awanturuje i wyrywa ---
--- po 2 minutach zjawia się pielęgniarka ze strzykawką ---
-Pielęgniarka-
dobrze wy go przytrzymajcie przy łóżku a ja podam mu zastrzyk.
--- Ochroniarze wykonują polecenia pielęgniarka podaje Maksowi lek ---
-Pielęgniarka-
dobrze teraz przytrzymajcie go ja zawołam sanitariuszy by założyli na łóżko pasy.
--- po 2 minutach Pielęgniarka pojawia się z Sanitariuszami oni zakładają pasy ---
-Pielęgniarka-
dobrze teraz połóżcie go na łóżku.
-Maks-
zostawcie mnie c****!
--- Maks rzuca się i wyrywa ale ostatecznie ląduje w pasach i jest związany jednak mimo to rzuca się ---
-Pielęgniarka-
trzeba będzie nieco zacisnąć pasy asekuracyjne...
--- Pielęgniarka zaciska pasy ---
-Maks-
ratunku! ja oddychać nie mogę! boli mnie to!
-Pielęgniarka-
proszę się nie rzucać to nie będzie pan czuć bólu i spędzi pan w pasach dłużej nieco bo 2 dni za chwilę przyjdę do pana założymy pampersa by miał się pan w co załatwiać przez te 2 dni i z kroplówką bo miałam wcześniej ją panu zmienić ale bałam się panu ją założyć.
-Maks-
s*********!
--- mijają minuty Maks rzuca się rozmawia z wytworami swojego umysłu potem przychodzi pielęgniarka w czasie jak ona robi co miała zrobić on odpływa bo leki zaczynają działać ---
--- W Nocy ---
---- Maks budzi się ma rozszerzone źrenice ---
--- Maks krzyczy ---
nie ja nie chce nie mamo niiieeee umieraj!!!!!! tato... błagam wróć błagam błagam błaggaaamm....
błagam was wróćcieeeee!!!!!!
--- wchodzi pielęgniarka dyżurna ---
-Pielęgniarka dyżurna-
Maks? co jest? co się dzieje?
--- Maks krzyczy ---
błagam błagam błagggaaammmmm wróćcie...
-Pielęgniarka dyżurna-
dobra idę do lekarza dyżurnego spytam się.
--- przychodzi pielęgniarka z lekarzem dyżurnym ---
-Pielęgniarka dyżurna-
widzi pan... on tak leży i krzyczy i dodatkowo zauważyłam dziwne źrenice.
--- Lekarz przygląda się lekarzowi świeci mu po oczach lampką ---
-Lekarz-
z tego co widzę to to jego kolejny atak... trzeba mu podać haloperidol domięśniowo a i wymienić kroplówkę z lekiem detoksykacyjnym.
-Pielęgniarka dyżurna-
dobrze.
-Lekarz-
niech pani pójdzie ja go popilnuje.
-Pielęgniarka dyżurna-
a jaką dawkę haloperidolu?
-Lekarz-
2 miligramy.
--- Pielęgniarka dyżurna idzie po strzykawkę i kroplówką i wraca ---
--- Pielęgniarka podaje lek Maksowi ten stopniowo się uspokaja i zakłada wymienia mu kroplówkę ---
-Lekarz-
proszę podawać mu codziennie 2 razy dziennie 2mg haloperidolu domięśniowo (wcześniej brał 1mg)
i w pasach on będzie jeszcze ten dzień i następny.
--- Maks zasypia ---
-- Narrator --
w ciągu 2 dni które mijały stan Maksa stopniowo się poprawiał i się uspokajał stopniowo o następnych
wydarzeniach dowiecie się w następnym odcinku.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 1 - Co Było To Minęło - odc.2 - Wolność - (Oczami Anny)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
9 Grudnia 2015 godzina 7 rano
-- Anna budzi się cała z twarzą w łzach --
-- Mówi do siebie --
-Anna-
ech znów ten sen ach dobrze że to był tylko sen...
-- Wchodzi pielęgniarka --
-Pielęgniarka-
Dzień dobry Anno jak tam sny?
-Anna-
okropne
-Pielęgniarka-
czyli?
-Anna-
znów ten sam koszmar...
-Pielęgniarka-
musisz jakoś przetrwać.
-Pielęgniarka-
dobra za chwilę masz lekarza chodź ze mną do toalety bo muszę ci zdjąć pampersa bo czuć że znów masz go mokrego Anno powiem o tym twojemu lekarzowi ale ja myślę że to na tle nerwowym choć jestem tylko pielęgniarką...
-Anna-
dobrze.
-- Po 5 minutach wracają --
-Pielęgniarka-
dzisiaj wgl będziesz mogła już wychodzić z sali cieszysz się?
-Anna-
obecnie nic mnie nie cieszy...
-Anna-
jestem załamana wszystkim niestety.
-Pielęgniarka-
smutne to jest że taka młoda i inteligentna kobieta już ma dość tego życia i nic ją nie cieszy.
-Pielęgniarka-
dobra ja idę a i potem przyniosę ci mydło, szampon, ręcznik i jakąś szczotkę byś miała się jak myć bo musisz się nieco ogarnąć kobieto...
--Pielęgniarka wychodzi i zamyka za sobą drzwi na klucze--
---jakąś godzinę dalej---
--Wchodzi lekarz Anny--
-Lekarz-
jak się pani dzisiaj czuje?
-Anna-
okropnie dlatego bo znów koszmary senne te co zwykle a poza tym to nie wiem czy pan wie ale ja moczę się...
-Lekarz-
te moczenie i koszmary to wynik nerwów i załamania prawdopodobnie po pobycie w szpitalu będzie lepiej.
-Anna-
a ile ja tutaj będę?
-Lekarz-
po tym co było wgl i ta próba samobójcza i to co było w tamtym szpitalu to minimum półtora miesiąca.
-Anna-
aha w sumie to mi wszystko jedno...
-Lekarz-
cóż od dzisiaj pani będzie mogła wychodzić z tej sali bo tak postanowiłem zadecydować w gronie lekarskim.
-Anna-
cóż dobrze.
-Lekarz-
dobra ja już muszę iść póki co będzie pani w sali obserwacyjnej tak z tydzień jeszcze może pani już wychodzić z sali normalnie i cóż tak żeby pani wiedziała toaleta jest otwarta w określonych porach to samo z łazienką i cóż od tej chwili będzie pani sama szła na posiłki i leki i mogła normalnie chodzić po oddziale jednak jest to oddział zamknięty przez co wyjść z niego będzie pani mogła tylko z terapeutą poza tym to jak pani pali to jest palarnia na oddziale palić nie wolno i to tyle i jutro przyjdzie pani mama.
-Anna-
ok.
---Lekarz wychodzi---
--Anna kładzie się na łóżko i znów ma atak płaczu--
-Anna-
co ja powiem matce?
--- po 5 minutach płaczu---
-Anna-
dobra czas się ogarnąć idę pochodzić po szpitalu skoro już mogę...
---Anna wychodzi z sali i chodzi po szpitalu---
--Zauważa nagle sale z napisem izolatka i widzi płaczącego mężczyznę w jej wieku--
-Anna-
szkoda mi go.. chyba pójdę do pielęgniarki powiem co widziałam.
--- Anna podchodzi do dyżurki pielęgniarek ---
-Anna-
dzień dobry w izolatce jest chłopak w moim wieku i on siedzi w kącie skulony w płaczę.
-Pielęgniarka-
to pewnie Maks dzisiaj wypuścili go z pasów ale nie z izolatki bo jest groźny dla siebie i otoczenia.
-Anna-
cóż szkoda mi go mam nadzieje że da on sobie radę jakoś.
-Pielęgniarka-
Anno musisz już iść bo muszę zamykać a i po śniadaniu będą wyniki twoich badań ja ci w trakcie śniadania przyniosę tamte rzeczy.
--- Anna wraca do sali po czym siada na podłodze i wracają do niej wspomnienia oraz zaczyna płakać ---
-- Po 10 minutach salowa kucharka pacjentów na śniadanie Anna idzie na nie potem po nim idzie wziąć leki i wraca do sali i potem przychodzi pielęgniarka z rzeczami które obiecała Annie --
-- po porze obiadowej około godziny 14 Anna wraca z toalety ma iść do sali ale nagle zaczepia ją pewna dziewczyna --
-Natalia-
Cześć to ty jesteś ta nowa? ja jestem Natalia mówi mi Natka.
-Anna-
Cześć tak to ja nazywam się Ania.
-Natalia-
palisz?
-Anna-
czasem tak.
-Natalia-
a masz ochotę?
-Anna-
owszem...
-Natalia- <szepcze do uszu Anny>
chodź do łazienki coś ci dam.
-- Idą razem do łazienki tam Natalia wręcza worek z narkotykami Annie i lufkę --
-Anna-
co to?
-Natalia-
nie zadawaj pytań tylko chodź zapalić to.
-Anna-
NARKOTYKI?
-Natalia-
ej mów ciszej...
-Anna-
ok.
-Natalia-
to jest takie coś po czym lepiej się poczujesz...
-Anna-
ech a w sumie wszystko mi jedno....
---Idą do palarni---
----Natalia podpala lufkę Annie i ta się zaciąga---
-Natalia-
i jak?
-Anna-
ej! ca-ca-ca całkiieemmm niezłe...
---Anna pokasłuje i zanosi się śmiechem---
-Natalia-
i widzisz a ty nie chciałaś...
-Natalia-
ile masz lat?
-Anna-
20-cia.
-Natalia-
tyle samo co ja... też 95-ty?
-Anna-
ta-ta-tak...
-Natalia-
ja lipiec a ty?
-Anna-
pa-pa-paźddzziieerrnnik...
---Anna zanosi się ponownie śmiechem---
-Natalia-
chcesz jeszcze?
-Anna-
tak hehehehehe

---Anna pali po czym dostaje ataku szału i wali samą siebie--
--Natalia ucieka z narkotykami--
---Anna wybiega z palarni szuka czegoś ostrego w końcu kradnie komuś lufkę idzie do łazienki rozbija ją
bierze szkło i tnie się gdzie popadnie w amoku narkotycznym---
--Anna wybiega z łazienki krzyczy--
--P* to życie! P* to wszystko!--
--Annie spływa krew z rąk--
--Scenę zauważa pielęgniarka która wzywa ochroniarzy po 5 minutach oni przychodzą biorą Annę
za ręce idą z nią do sali obserwacyjnej gdzie jest już łóżko z pasami dostaje ona zastrzyk i jest
przywiązywana do łóżka --
-- Pielęgniarka mówi do Anny --
-Pielęgniarka-
będziesz w pasach cały dzisiejszy dzień i dostaniesz kroplówkę detoksykacyjną i dzisiaj jak tylko zaśniesz wykonamy ci test na obecność narkotyków.
---Anna wierci się w pasach i krzyczy---
-Pielęgniarka-
nieco pasy asekuracyjne jeszcze zaciśniemy to będzie boleć Anno o ile będziesz się ruszać więc się
uspokój ale to dla twojego dobra
---Pielęgniarka zamyka drzwi wpierw zasłaniając okienko drzwi---
---Po pół godzinie Anna zasypia ale przez sen krzyczy---
---5 minut potem wchodzi pielęgniarka która zakłada wenflon przez który pobiera krew następnie podłącza kroplówkę i wychodzi---
Koniec odcinka
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 1 - Co Było To Minęło - - odc.2 - BezSilny - (Oczami Maksa)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
9 Grudnia 2015 roku godzin 7:50
-- Maks budzi się tym razem już spokojniejszy dostrzega że ma przywiązane ręce
i nogi do łóżka szpitalnego --
-Maks-
O k*... gdzie ja jestem.
-- 25 minut później Otwierają się drzwi wchodzi lekarz i pielęgniarka --
-Lekarz-
Dzień dobry Maks znajdujesz się na oddziale psychiatrycznym nie wiem czy mnie pamiętasz z ostatniej rozmowy to przywitam się jeszcze raz jestem Adrian Zet jestem twoim lekarzem psychiatrą przywieziono ciebie tutaj pod wpływem narkotyków oraz alkoholu przez to podawaliśmy panu kroplówkę do wczoraj wieczorem bo wtedy ją tobie zdjęliśmy i prócz tego miałeś atak schizofrenii więc możesz ostatnich dni nie pamiętać...
-Maks-
cóż... niewiele pamiętam nawet nie pamiętam jak tu się znalazłem pamiętam tylko że urwał mi się film
a potem dalej to nic.
-Maks-
ile tutaj będę? kiedy mi zdejmiecie te pasy i tego pampersa?
-Lekarz-
będziesz tutaj niestety dosyć długo bo twój stan jest niestabilny prawdopodobnie spędzisz tu 2-3 miesiące ze względu na to że jesteś spokojny za chwilę siostra zdejmie ci pasy i pampers też nie będzie potrzebny ale na noc będziemy musieli ci zakładać pasy dla twojego bezpieczeństwa w izolatce będziesz jeszcze tydzień o ile będziesz spokojny i atak się nie powtórzy...
-Maks-
ok... w sumie mi wszystko jedno i tak straciłem rodziców... rodzeństwo i wgl....
-Lekarz-
współczuje tobie Maks i będziesz mieć przez to jak najszybciej zajęcia z psychologiem prawdopodobnie już na dniach...
-Lekarz-
a jak będziesz chcieć do toalety to wołaj pielęgniarkę poza tym to na posiłki wolimy na razie ciebie nie puszczać dlatego salowa będzie panu je przynosić do izolatki z lekami będzie podobnie dzisiaj wykonamy ci jeszcze badanie moczu oraz badanie krwi to standardowa procedura no bo wcześniej ze względu na twoją agresywność nie mogliśmy wykonać tych badań.
-Maks-
byłem agresywny?
-Lekarz-
niestety ale byłeś.
-Lekarz-
a jak się pan czuje obecnie?
-Maks-
dość słabo... cały czas mam ochotę płakać i czuje się fatalnie.
-Lekarz-
ok cóż jak mówiłem będzie mieć pan psychologa.
-Maks-
dziękuje panu...
-Lekarz- -mówi z uśmiechem na ustach-
nie ma pan za co dziękować to mój lekarski obowiązek by panu pomóc.
-Lekarz-
dobra ja muszę iść siostry niech siostra zajmie się pacjentem i da mu piżamę bo jego obecne ubranie
to cóż... że tak powiem śmierdzi...
---Lekarz wychodzi pielęgniarka zdejmuje kroplówkę oraz pasy i pampersa---
-Pielęgniarka-
dobrze ja idę po piżamę dla pana poza tym jeszcze muszę panu zdjąć wenflon.
--Pielęgniarka wychodzi i zamyka drzwi na klucz--
---Wraca z piżamą daje mu ją i pojemnik na mocz i wychodzi Maks się przebiera i oddaje mocz do badań
potem wraca pielęgniarka którą on woła---
-Pielęgniarka-
dobrze ja wezmę mocz do analizy wyniki badań krwi i moczu będą za kilka dni jeszcze muszę panu
zmierzyć.
--Pielęgniarka mierzy ciśnienie--
-Pielęgniarka-
ok jest w normie.
-Pielęgniarka-
dobra ja idę za chwilę będzie mieć pan śniadanie salowa panu jedzenie przyniesie a leki
panu podawać będę ja.
-Maks-
dobrze w sumie mi wszystko jedno...
---Pielęgniarka wychodzi---
-- Maks kuli się zaczyna płakać --
--- Całą sytuacje widzi przez okienko inna pacjenta -Anna - która woła pielęgniarkę ---
--- Maks mówi do siebie ---
-Maks-
ech nie mam już siły na nic...
---po 2 minutach przychodzi pielęgniarka i wchodzi do izolatki---
-Pielęgniarka-
Maks... czemu płaczesz?
-Maks-
nie mam ochoty by żyć.
-Pielęgniarka-
przykro mi z tego powodu po śniadaniu i lekach przyjdzie do ciebie psycholog tylko nie rób niczego głupiego ok? a i zaraz pójdę do lekarza spytam się czy nie mogę podać tobie jakiegoś leku dodatkowo ponieważ widzę że jesteś zestresowany...
-Maks-
dobrze postaram się.
-Pielęgniarka-
dobra ja muszę już iść.
-Pielęgniarka-
potem przyjdę z lekami także do widzenia ok?
-Maks-
ok do widzenia...
---kilka minut dalej---
---Salowa przynosi śniadanie do izolatki Maks on zjada je---
-Maks-
dziękuje.
---5 minut później przyjeżdża pielęgniarka z wózkiem leków---
-Pielęgniarka-
Maks muszę zrobić ci zastrzyk bo lekarz zalecił ci go dalej podawać i dodatkowo masz brać
3 inne leki
-Maks-
ok.
---Pielęgniarka wykonuje zastrzyk i podaje leki---
-Pielęgniarka-
dobrze ja idę do innych pacjentów potem masz spotkanie z psychologiem po obiedzie i lekach.
--- pół dnia dalej godzina 12:38 po porze obiadowej oraz lekach przychodzi do izolatki Maksa psycholog ---
-Psycholog-
dzień dobry Maks od dzisiaj będę twoim psychologiem jestem Lesław Sob
-Maks-
dziwne pan ma imię a jeszcze dziwniejsze nazwisko.
-Psycholog-
wielu mi to mówi.
-Psycholog-
dobra przejdźmy do faktów z twojego życia...
--- Maks opowiada o śmierci rodziców oraz rodzeństwa i o tym jak zaczął przygodę z narkotykami ---
-Maks-
i wie pan... jak ja to wszystko widziałem to wszystko mnie spotkało oraz już miałem dość bo nawet kasy na narkotyki brakowało to postanowiłem pomieszać kokainę z alkoholem w wielkich dawkach byłem już blisko bo wciągnąłem wielką dawkę ale nagle przyszli moim najlepsi przyjaciele i wywalili ten syf...
-Psycholog-
cóż muszę panu powiedzieć że czeka nas długa terapia bo cóż nie będzie pan tu tyle ile zwykli pacjenci
tylko 2-3 miesiące.
-Maks-
ok rozumiem.
-Psycholog-
cóż ja muszę kończyć jest pan wyjątkowym przypadkiem więc i terapia będzie częściej bo 2 razy w tygodniu potem jak pan wyjdzie z izolatki czeka pana jeszcze terapia zajęciowa.
-Maks-
ok.
-Psycholog-
dobra ja muszę iść do widzenia panu.
-Maks-
ok do zobaczenia.
---Maks siada na podłodze i płaczę i zasypia nie przeszkadza mu nawet hałas z korytarzu który spowodowała Anna---
---kilka godzin później godzina 18 po kolacji---
---Maks pada na łóżko i zasypia---
----budzi się około 20 z krzykiem na ustach bo śnił mu się koszmar wchodzi pielęgniarka z lekami---
-Pielęgniarka-
Dobry wieczór Maks przyszłam podać ci leki i zrobić zastrzyki apotem będę musiała pasy ci założyć
-Maks-
ok...
---Maks bierze leki potem Pielęgniarka robi mu zastrzyk i idzie do dyżurki po pasy zamykając drzwi---
--- po 5 minutach wraca z pasami w asyście ochroniarzy---
-Pielęgniarka-
wzięłam ochroniarzy jakbyś próbował coś wywijać...
-Maks-
nie no będę spokojny
---Pielęgniarka zakłada Maksowi pasy---
---Wszyscy wychodzą a pielęgniarka mówi wychodząc---
-Pielęgniarka-
dobra Maks ja idę dobrej nocy tobie.
---Drzwi się zamykają zamek podobnie światło gaśnie Maks 10 minut później zasypia---
Koniec odcinka.