Ja nie pracuję, nie pracowałem w zawodzie i generalnie raczej nie chciałbym pracować. Mam na chwilę obecną 2 zawody jeśli można tak to określić:
- Technik hotelarstwa - taki człowiek od wszystkiego i od niczego, a konkretnie o kompetencjach zahaczających o hotelarstwo, gastronomię, turystykę, słowem wszystko w tej branży + dorzucili jakieś tam specjalizacje biurowe.
- Socjolog - sporo osób pyta mnie co można robić po tym... większość socjologów to badacze naukowi (przynajmniej tych takich z powołania) pozostali to z reguły jacyś badacze i analitycy angażowani głównie przez jakieś urzędy.
I teraz tak. Jeśli chodzi o moje osiągnięcia to złoty luj osiągłem. Inni w moim wieku rozwijają się i mają rodziny, oczywiście zapomnieli już jak wygląda dobra śmieciówka bo są od dawna na etacie lub mają swój jakiś mniejszy bądź większy biznes, a ja nawet nie mam z czego na ZUS odkładać i co chwilę tylko słucham o ile trzeba będzie dłużej pracować i ile z tego Zusku jeszcze zabiorą bo ubecja nie ma za co demokracji bronić bo za 2000 miesięcznie emerytury człowiek nie wyżyje, ale reszta wyżyć z 200 będzie musiała...
Zrobiłbym sobie jakiegoś soczystego magisterka do kolekcji (jak już bidę klepać to z orderami

) ale nie ma żadnych sensownych szkół w pobliżu

(A dla mnie to ma znaczenie). W dodatku nie wiem za co się wziąć... (to co mnie interasi to mało szkół zdaje się może mi zaoferować, a z resztą nie poradził bym sobie jeśli w ogóle by mnie przyjęli z moją humanistyczną przeszłością, a to co mnie nie interasi no cóż... Socjologię już skończyłem, interasiła mnie z początku i szybko przestała stąd wiem, że jeśli ktoś nie ma głowy do nauki to lepiej by wybierał kierunki, na których punkcie ma prawdziwego hopla bo są zgodne z pasją.) I tak ło marnuję się w czterech ścianach. W dodatku okazało się, że jednak zarabiam nie więcej a sporo mniej na nowej umowie więc jestem facetem w poważnym wieku z pensją i umową dobrą dla nastolatka dopiero stawiającego pierwsze kroki na rynku pracy. Ktoś mnie przebije?