Liczba postów: 695
Liczba wątków: 28
Dołączył: Oct 2014
Reputacja:
530
Płeć: Kobieta
Województwo: Łódzkie
Stan cywilny: Zajęta
Temat bardzo ciężki i poważny, zainspirowany kilkoma osobami, które znam.
Ostatnio miałam okazje usłyszeć niepokojących zwierzeń i to nie jednej osoby, a aż 4 o myślach samobójczych. Powiem szczerze, że nie mam pojęcia w jaki sposób mogłabym w czymkolwiek pomóc, tym bardziej, że osoby zwierzające mi się wcale nie są moimi przyjaciółmi. Nie znam ich na tyle dobrze by wiedzieć jakiego wsparcia oczekują i czy tak na prawdę mówią to na serio, a nie dramatyzują.
Dochodzi jeszcze fakt, że boję się rozmawiać o samobójstwach, gdyż będąc w depresji dokładnie planowałam w jaki sposób to zrobię.
Nikomu o tym nie mówiłam i chciałam dopracować każdy szczegół by nikt mnie nie powstrzymał i by dopiąć do końca wszystkie otwarte jeszcze sprawy. Całe szczęście, że jakimś cudem wygrzebałam się sama z depresji i wybrałam życie. Teraz jednak samo słowo "samobójstwo" wywołuje u mnie lęk i mam ochotę opieprzyć każdego kto miewa takie myśli.
Jak myślicie, czy prawdziwy samobójca rzeczywiście powie o chęci dokonania ostatecznego czynu? I jak się zachować kiedy ktoś nam o tym wspomina?
Macie czasem sami takie myśli?
Liczba postów: 1,122
Liczba wątków: 50
Dołączył: Jun 2013
Reputacja:
870
Płeć: Mężczyzna
Województwo: Wielkopolskie
nie wolno zapominac, ze dla czesci tych ludzi jest to takie ostateczne wolanie o pomoc. Czesc, choc sie do tego nie przyzna, chce zostac odwrocona od tego czynu. A czesc po prostu nie wierzy, ze ktos moglby chcec im pomoc. Prawie zawsze osoby, ktore zwierzaja sie z takich mysli slysza teksty typu:"wez sie w garsc; bedzie ok" i moj ulubiony chyba "jakie ty mozesz miec problemy?". Tylko, ze to nie pomaga. "samobojcy" po takich slowach czuja sie jeszcze bardziej samotni i nie zrozumiani. Wiec moze warto zapytac? Poprosic by opowiedzial co sie u niego dzieje i sprobowac pokazac mu inne spojrzenie na sprawe? Przede wszystkich wydaje mi sie ze warto rozmawiac.
Owszem miewam takie mysli. Sadze, ze nie ma na swiecie osob, ktore nigdy o tym nie myslaly lub nie zrobia tego w przyszlosci.
Liczba postów: 935
Liczba wątków: 44
Dołączył: Jun 2013
Reputacja:
438
Płeć: Kobieta
Województwo: Warmińsko-mazurskie
Temat bardzo poważny.
Osoby, które mówią o samobójstwie, powinny być traktowane z całą powagą.
Niekiedy to, że powiedzą o swych myślach, jest wołaniem o pomoc i niesamowitą odwagą.
Liczba postów: 6,681
Liczba wątków: 210
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
4,590
Płeć: Mężczyzna
Województwo: Mazowieckie
Miejscowość: Tam skąd pochodzę zmarli zdychają :P
Stan cywilny: "W tym kraju nie ma kobiet dla ludzi z moimi potrzebami" :P
A moim zdaniem bardziej bezsilnością niż odwagą
Liczba postów: 935
Liczba wątków: 44
Dołączył: Jun 2013
Reputacja:
438
Płeć: Kobieta
Województwo: Warmińsko-mazurskie
Odwagą - gdyż liczy się zapewne z tym, że może zostać wyśmiana, niezrozumiana - czy też nawet - zachęcana przez brak pomocy do realizacji celu.
Bezsilność - być może również.
Liczba postów: 695
Liczba wątków: 28
Dołączył: Oct 2014
Reputacja:
530
Płeć: Kobieta
Województwo: Łódzkie
Stan cywilny: Zajęta
Owszem, może to być wołaniem o pomoc i bezsilnością, nie bagatelizuje więc takich zwierzeń.
Jednakże patrząc po tych osobach to one na prawdę nie mają powodów by popełniać samobójstwo, a jak je znam to uwielbiają się użalać nad sobą.
I właśnie- jak takie osoby traktować? Nie można im przytaknąć, chociaż tego ewidentnie oczekują, bo użalań się nad sobą nie będzie końca.
Opieprzyć? To chyba też nie najlepsza metoda, chociaż niektórym pomaga.
Myślicie, że wystarczy spokojnie porozmawiać ,okazać zrozumienie i powiedzieć o wszystkich konsekwencjach związanych z samobójstwem?
Liczba postów: 935
Liczba wątków: 44
Dołączył: Jun 2013
Reputacja:
438
Płeć: Kobieta
Województwo: Warmińsko-mazurskie
Według Ciebie, Paola, te osoby mogą nie mieć powodów do samobójstwa, ale nie jesteś w ich skórze. Ty możesz uważać, że ich problemy są do przejścia i rozwiązania, one mogą myślec inaczej.
Liczba postów: 695
Liczba wątków: 28
Dołączył: Oct 2014
Reputacja:
530
Płeć: Kobieta
Województwo: Łódzkie
Stan cywilny: Zajęta
Oczywiście Asiu, że nie jestem w ich skórze i nie zdaje sobie sprawy jak przeżywają swoje problemy.
Musisz jednak wiedzieć, że są osoby, które takim gadaniem chcą jedynie zwrócić na siebie uwagę i tylko o to mi chodzi. Tymczasem Ty możesz się wykańczać nerwowo martwiąc się o kogoś.
Kurde nie chcę się wypowiadać a musze bo ten temat mnie drażni. No więc uważam że samobójstwo jest ściśle związane z pojmowaniem sensu życia, najprostszą i chyba najbardziej nie dokładną odpowiedzią jest "żyję by być szczęśliwym" a idąc dalej za tą "logiką" skoro nie jestem szczęśliwy/szcześliwa to po co żyć (rozważam przypadek osób użalających się nad sobą)... jak słyszę osobę idące tą logiką to się we mnie krew gotuje. Czy osoby użalajace się nad sobą zasługuje na pełną powage? Oczywiście że nie, powaga w sprawach samobojstwa jest zarezerwowana dla osób podważających w ten sposób swoje istnienie na poziomie filozoficznym, bądź ludzi przygniecionych problemami do tego stopnia że przestają widzieć inne wyjście, w tym miejscu zgodzę się że osoba nawet z błachymi problemami jest je w stanie wyolbrzymić do rozmiarow naszej pięknej galaktyki, i w takim stopniu je przeżywać, ale taką osobę należy skierowac natychmiastowo do psychologa a nie toczyć z nią dyskusje dlatego śmierć psa, rozstanie z ukochana osoba, czy depresja nie jest wystarczającym powodem do odebrania sobie życia!
Uważam że poniekąd rozumiem tych ludzi. Również miałem depresję, przez wiele lat, nie wiem czy nie mam jej do tej pory w nieco zmienionej formie i również miewałem myśli samobójcze , mimo to nie miałem zamiaru popełnić samobojstwa, dlaczego? Choćby dlatego że może nie kocham swojego obecnego i przeszłego życia, może życie nie roztacza przede mną cudownych perspektyw to mam swoją nie do końca kompletną rodzinę od której oddalam się z każdym dniem, bo jeszcze jestem w stanie odczuwać emocje, bo mimo usilnych wysiłków nie udało mi się zabić nadziei na lepszą przyszłość i choćby dlatego, że nie lubię przegrywać. Ale jednak mam coś, dlaczego może i nie zawsze warto, ale czasem trzeba żyć. Sytuacja w której traci się dosłownie wszystko, sytuacja w której faktycznym jedynym wyjściem jest samobójstwo stoi na granicy mojej wyobraźni (może nawet poza), a ludziom którzy użalajac się nad sobą przywołują myśli samobójcze, jako jedyne rozwiązanie mówię " jak już będziesz skakać, spróbuj zrobić potrójny przewrót".
Liczba postów: 6,681
Liczba wątków: 210
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
4,590
Płeć: Mężczyzna
Województwo: Mazowieckie
Miejscowość: Tam skąd pochodzę zmarli zdychają :P
Stan cywilny: "W tym kraju nie ma kobiet dla ludzi z moimi potrzebami" :P
Po części się zgadzam, ale ja uważam, że nawet Ci użalający się nad sobą zasługują na powagę bowiem dla wielu ludzi są różne kategorie użalania a nie jeden już samo rozważanie samobójstwa uznałby za użalanie się nad sobą. Kto jednak na powagę nie zasługuje? Ten kto próbuje szantażować i zastraszać odebraniem sobie źycia. Miałem taki przypadek i tak długo jak traktowałem to poważnie to odbijało się tylko na mnie. Kiedy olałem to wywołałem szok w tej osobie, że sram na jej gierki i próbowała innych form podboju psychicznego. Na tyle ile razy słyszałem, że idzie na spacer poszukać rozpędzonego auta albo pociągu to kota by zapier...ł i to ze 2 razy  A ta wciąż żyje
|