Liczba postów: 920
Liczba wątków: 7
Dołączył: Dec 2016
Reputacja:
2,600
Płeć: Mężczyzna
Województwo: Podkarpackie
Z braku zajęcia zainteresowałem się niedawno tematyką uzależnień. Nie żadnym konkretnie, ale ogólnie. I nurtuje mnie jedna kwestia. Czy samotna walka z nałogiem jest skuteczna lub, czy jest tak samo skuteczna jak walka mając wsparcie bliskiej osoby/grupy wsparcia/terapeuty? Czy może zmagania samemu są skazane na niepowodzenie w większości przypadków? Ciężko mi było znaleźć coś na ten temat, a duża część porad odnośnie pokonywania uzależnienia dotyczyła podzielenia się problemem z drugim człowiekiem.
Nie miałem pojęcia gdzie umieścić temat. Jak jest w złym miejscu to niech moderacja go przeniesie
Liczba postów: 872
Liczba wątków: 40
Dołączył: May 2016
Reputacja:
1,921
Moim zdaniem to zależy od wielu czynników, np:
- siła woli nałogowca
- rodzaj nałogu
itd
Liczba postów: 920
Liczba wątków: 7
Dołączył: Dec 2016
Reputacja:
2,600
Płeć: Mężczyzna
Województwo: Podkarpackie
Masz rację. Niemniej jednak spotykałem się z twierdzeniem, że w przypadku "silniejszych" nałogów sama silna wola może nie wystarczyć.
Liczba postów: 872
Liczba wątków: 40
Dołączył: May 2016
Reputacja:
1,921
No tak, dlatego jako jeden z czynników wymieniłam właśnie rodzaj nałogu  uzależnienia fizyczne (fizjologiczne) np narkotykami twardymi są raczej nie do opanowania bez pomocy lekarskiej no i fizycznego odgrodzenia od substancji.
Liczba postów: 920
Liczba wątków: 7
Dołączył: Dec 2016
Reputacja:
2,600
Płeć: Mężczyzna
Województwo: Podkarpackie
A behawioralne, w których ktoś siedzi wiele, wiele lat?
Liczba postów: 1,245
Liczba wątków: 14
Dołączył: Oct 2015
Reputacja:
3,934
Płeć: Inna
Województwo: Pomorskie
03-10-2017, 15:45 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-10-2017, 15:46 PM przez Zarhal.)
Hmm.. Wszystko zależy od człowieka.. Moim zdaniem wsparcie jest bardzo ważne w leczeniu każdego rodzaju uzależnienia. Właściwie pierwsze kroki to właśnie uświadomienie sobie swojego nałogu i pozbycie się wstydu i strachu przed odrzuceniem ze strony innych ludzi właśnie dzięki rozmowie z drugim człowiekiem.
Każdy człowiek potrzebuje zrozumienia, akceptacji, uwagi - kiedy odczuwamy, że to mamy to łatwiej nam trzymać się postanowienia by coś zmienić, wyleczyć się. Ogólnie najlepiej gdy jest to bliska osoba (rodzina, przyjaciel,partner) - wiadomo - to na ich akceptacji najbardziej nam zależy. Jednak dobrym sposobem jest też podzielenie się tym z kimś znajomym, komu możemy zaufać. Grupy wsparcia to też dobry pomysł , szczególnie dla osób, które nie mają u boku nikogo zaufanego.
Samotna walka pewnie bywa skuteczna, ale ze wsparciem mamy więcej motywacji.
No a wsparcie terapeuty to już coś innego
Liczba postów: 872
Liczba wątków: 40
Dołączył: May 2016
Reputacja:
1,921
Jeżeli ktoś w nałogu siedzi wiele, wiele lat, to prawdopodobnie ma bardzo słabą wolę, to raczej dobrze nie wróży na samowyleczenie. Powiem wprost - masz jakiś nałóg, którego się wstydzisz i dlatego chciałbyś go zwalczyć samodzielnie? Jeśli tak, to uważam, że lepiej odłożyć wstyd na bok, bo pomoc wykwalifikowanego terapeuty od uzależnień da dużo bardziej efektywne rezultaty, a od tego on jest. Nawet najbardziej wstydliwe problemy lepiej jednak rozwiązywać w grupie - wymądrzam się, bo sama sobie zrypałam życie wiecznym unikaniem pomocy  i nie życzę nikomu, co mi niemiłe. Co prawda nie w sprawie uzależnień, no ale jednak.
Liczba postów: 500
Liczba wątków: 19
Dołączył: Jul 2016
Reputacja:
1,020
Płeć: Mężczyzna
Województwo: Podlaskie
Stan cywilny: Wolny
Jako osoba która nie czuła nigdy wsparcia, zmagała się z depresją i kilkoma uzależnieniami mogę stwierdzić, że samotna walka z uzależnieniem jest cięższa. Dużo jednak zależy od osób którymi się otaczamy,jak długo trwa to uzależnienie,silnej woli i świadomości, że uzależnienie w które wszedł szkodzi jemu. Samo zwierzenie się z problemu nic nie rozwiązuje. Co nam z tego, że jakaś osoba nas wysłucha,poklepie po pleckach i powie, że będzie dobrze. Trudno jest według mnie spoza rodziny znaleźć wyrozumienie w sprawach uzależnień, bo ludzie boją się o nich mówić. Nie każdy też trafia na wyrozumiałą rodzinę, gotową nam pomóc.
Liczba postów: 920
Liczba wątków: 7
Dołączył: Dec 2016
Reputacja:
2,600
Płeć: Mężczyzna
Województwo: Podkarpackie
03-10-2017, 22:26 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-10-2017, 22:29 PM przez Xenon.)
(03-10-2017, 17:34 PM)Lara Croft napisał(a): Jeżeli ktoś w nałogu siedzi wiele, wiele lat, to prawdopodobnie ma bardzo słabą wolę, to raczej dobrze nie wróży na samowyleczenie. Z tym bym się nie do końca zgodził. Jak ktoś nie zdaje sobie sprawy, że jest w nałogu i można powiedzieć, że się mu poddaje to ciężko mówić o jakiejkolwiek woli, słabej czy silnej. Jeżeli uświadomi sobie, że jest uzależniony i coś niszczy mu życie oraz próbuje z tym walczyć , opiera się to zależnie od postępów można mówić czy ma słabą, czy silną wolę. Generalnie jestem zdania, że każdy kto uwolnił się z nałogu ma niesamowicie silną wolę, bo jest to niesamowicie ciężkie.
(03-10-2017, 17:34 PM)Lara Croft napisał(a): Powiem wprost - masz jakiś nałóg, którego się wstydzisz i dlatego chciałbyś go zwalczyć samodzielnie? Na to pytanie publicznie bym nie odpowiedział ;D
A z resztą tego co napisałaś zgadzam się w 100%
(03-10-2017, 15:45 PM)Des napisał(a): Hmm.. Wszystko zależy od człowieka.. Moim zdaniem wsparcie jest bardzo ważne w leczeniu każdego rodzaju uzależnienia. Właściwie pierwsze kroki to właśnie uświadomienie sobie swojego nałogu i pozbycie się wstydu i strachu przed odrzuceniem ze strony innych ludzi właśnie dzięki rozmowie z drugim człowiekiem. W sumie to z dobrym wsparciem będzie o wiele łatwiej. Nie trzeba dźwigać całego ciężaru samemu. Ale takie wsparcie najpierw trzeba mieć...
Liczba postów: 872
Liczba wątków: 40
Dołączył: May 2016
Reputacja:
1,921
04-10-2017, 17:26 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-10-2017, 17:27 PM przez Lara Croft.)
(03-10-2017, 22:26 PM)Radq napisał(a): Z tym bym się nie do końca zgodził. Jak ktoś nie zdaje sobie sprawy, że jest w nałogu i można powiedzieć, że się mu poddaje to ciężko mówić o jakiejkolwiek woli, słabej czy silnej. Jeżeli uświadomi sobie, że jest uzależniony i coś niszczy mu życie oraz próbuje z tym walczyć , opiera się to zależnie od postępów można mówić czy ma słabą, czy silną wolę. Generalnie jestem zdania, że każdy kto uwolnił się z nałogu ma niesamowicie silną wolę, bo jest to niesamowicie ciężkie. Hmm, wydaje mi się, że jeżeli "wiele, wiele lat" siedzi w nałogu, czyli kawał życia, to musiałby być mocno zaślepiony, by nie zauważyć, że ma problem  raczej nałogowcy dość szybko się orientują, że mają problem, tylko w pierwszej fazie wypierają go przed samym sobą lub bagatelizują. Takie spychanie problemu raczej nie świadczy o silnej woli
A ostatnie zdanie odnosi się do zupełnie innego przypadku - gdy osoba mimo wszystko w końcu pokonała nałóg - taka osoba z pewnością ma silną wolę. Ale dopóki wiele lat tkwi w nałogu i nic z tym nie robi albo nie robi wystarczająco wiele, by zrobić jakieś liczące sie postępy w tej sprawie, to raczej o silnej woli mówić ciężko.
(03-10-2017, 22:26 PM)Radq napisał(a): Na to pytanie publicznie bym nie odpowiedział ;D Absolutnie nie chcę byś tu zdradzał swoje osobiste sprawy, to tylko takie było pytanie do osobistego rozważenia
|